"Mamy w klubie regulamin premii za mecze. Oczywiście nie jesteśmy faworytem środowego spotkania, ale za awans do kolejnej rundy PP też taka nagroda została wyznaczona, a klasa rywala miała wpływ na jej wysokość" - powiedział kierownik katowickiego klubu Marcn Nowak.

Reklama

Legioniści swój ostatni mecz ligowy z Polonią Warszawa przegrali 1:2 i zajmują 9. miejsce w ekstraklasie. Rozwój wygrał swoje spotkanie z Pogonią Imielin 3:1 i jest 12. w tabeli grupy pierwszej katowickiej ligi okręgowej.

W istniejącym od 85 lat klubie podkreślają, że z takim rywalem o "punkty" drużyna jeszcze nie grała.

"Nie przyjadą do nas przecież przeciętni piłkarze, tylko jedni z lepszych w Polsce. A czy przyjdzie nam się zmierzyć z podstawowym, rezerwowym, czy nawet lepionym z zawodników bardzo młodych składem Legii, nie ma znaczenia. To są przecież gracze brani pod uwagę na rozgrywki ekstraklasy, więc powinni mieć odpowiednie predyspozycje i umiejętności. Czeka nas piekielnie ciężki mecz, na pewno mocno się nabiegamy. Każda sekunda będzie jak półtorej godziny. I to u dentysty" - stwierdził trener katowiczan Mirosław Smyła

Reklama

Na trybunach przebudowywanego katowickiego stadionu Rozwoju zasiądzie w środę zaledwie 990 kibiców. Tylko tylu, bowiem klub w tym sezonie nie organizuje imprez masowych.

Rywal Legii zaczynał tę edycję rywalizacji o Puchar Polski jeszcze w A-klasie. W finale na szczeblu regionu rezerwy Rozwoju pokonały pierwszy zespół po dogrywce 2:1. Drużyna rezerw na mecz z legionistami będzie mogła zostać wzmocniona trzema piłkarzami z pierwszego zespołu. Jednak będą to mogli być zawodnicy, którzy nie zagrali w rywalizacji o PP w Rozwoju I.

Kibice Legii na stadion nie wejdą, z racji zakazu wydanego przez PZPN po zamieszkach, do jakich doszło po ostatnim finale PP wygranym po karnych z Lechem Poznań w Bydgoszczy. "Znamy sytuację. Wiemy, że wszystkie bilety rozeszły się w przedsprzedaży, a kibice gości na stadion nie będą wpuszczani. Ale na wszelki wypadek jesteśmy przygotowani na różne scenariusze" - stwierdził rzecznik katowickiej policji Jacek Pytel.