Wygrana nie przyszła Levante łatwo, a szala zwycięstwa przesuwała się w meczu raz na korzyść jednej strony, raz na drugiej. Bohaterem został Ruben Suarez, który pojawił się na boisku w końcówce i zapewnił gospodarzom zwycięstwo w 3. minucie doliczonego czasu gry. Wcześniej bramki dla zespołu posiadającego jeden z niższych budżetów w lidze - 20 mln euro - zdobyli Nano Rivas (54. min.) i Valdo Lopes (61. min). Wśród gości na listę strzelców wpisali się już w 4. minucie Daniel Estrada oraz w 86. Martinez Berridi.

Reklama

Celem Levante, które najwyżej w ekstraklasie było na 10. miejscu w 1963 roku, miała być w tym sezonie walka o utrzymanie. W niedzielę zespół, po raz pierwszy w 102-letniej historii niespodziewanie objął prowadzenie w La Liga. We wtorek stracił je na rzecz Barcelony, odzyskał jednak już dzień później po zwycięstwie nad ekipą z Sociedad.

Drugie miejsce zajmuje Real Madryt, który nie miał problemów z pokonaniem słabo spisującego się w tym sezonie zespołu Villrreal. Na Santiago Bernabeu emocje skończyły się praktycznie po pół godzinie gry, kiedy gospodarze prowadzili już 3:0. Do bramki rywali trafili Francuz Karem Benzema, Brazylijczyk Kaka i Argentyńczyk Angel di Maria.

To piąte kolejne ligowe zwycięstwo "Królewskich", także piąte z rzędu z tym rywalem.

Real traci punkt do Levante i ma punkt przewagi nad Barceloną, która we wtorek dzięki bramce Xaviego Hernandeza wygrała na wyjeździe z Granadą 1:0. Hiszpan pobił w tym meczu klubowy rekord pod względem liczby występów w ekstraklasie - zagrał w barwach "Blaugrany" po raz 392.

Reklama

http://www.youtube.com/watch?v=dQq1xfPaCAE