Znając zwyczaje panujące w piłkarskiej centrali i nieumiejętność przyznania się do błędu, dziś w Poznaniu fani powinni spodziewać się podobnej szopki!
Prezes Grzegorz Lato i jego ludzie nie po raz pierwszy próbują zakneblować usta kibicom biało-czerwonych. Nie tak dawno tęgie głowy ze związku postanowiły oskubać fanów, za kartę członkowską klubu kibica kadry żądając 32 złotych opłaty. Kiedy po usunięciu z trykotów piłkarzy naszego narodowego herbu w piątek we Wrocławiu tłum na trybunach postanowił dać wyraz swojemu niezadowoleniu, do akcji wkroczył delegat PZPN. Jak wynika z naszych informacji, nakazał on spikerowi zagłuszanie okrzyków dochodzących z sektorów. To wyjątkowy skandal, bo w haśle „Gdzie jest orzeł?" nie ma przecież nic obraźliwego! Metody były różne, ale wszystkie absurdalne - raz czytano wyniki baraży Euro 2012, chwilę później spiker zajął się... komentowaniem meczu.
Jeśli kibice przy Bułgarskiej podczas dzisiejszego meczu z Węgrami znowu będą protestowali przeciwko głupim decyzjom PZPN, powtórka z rozrywki jest więcej niż prawdopodobna. Fakt apeluje, aby kibice nie uginali się przed działaczami i ich groźbami! Nad brakiem szacunku dla polskiego godła nie można przejść do porządku dziennego. Chociaż pytanie „Gdzie jest orzeł?" ciągle pozostaje bez odpowiedzi, na przekór delegatowi PZPN i jego przełożonym dziś w Poznaniu znowu wykrzyczą je tysiące gardeł.