Do nieoficjalnego tytułu mistrza jesieni w Łódzkiem piłkarzom ŁKS wystarczy remis, bo wcześniej wygrali 1:0 wyjazdowy mecz z Widzewem. Bełchatowianie z Widzewem grali na własnym stadionie. Pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem.
W ligowej tabeli górą jest jednak zajmujący ósme miejsce Widzew. ŁKS jest 13., a GKS - 14.
Sobotni mecz będzie miał jednak nie tylko prestiżowe znaczenie. PGE GKS i ŁKS zajmują lokaty tuż nad strefą spadkową i bardzo potrzebują punktów. Łodzianie zdobyli ich do tej pory czternaście, bełchatowianie mają o dwa mniej.
Choć sobotnie spotkanie odbędzie się w Bełchatowie, to goście nie będą się czuli obco na stadionie rywala. Dla piłkarzy ŁKS będzie to bowiem już czwarty w tym sezonie mecz, jaki rozegrają na tym obiekcie. Z powodu remontu swojego stadionu na początku rozgrywek łodzianie w roli gospodarzy występowali właśnie w Bełchatowie. Nie były to jednak dla nich udane mecze. Na inaugurację rozgrywek przegrali 0:5 z Lechem Poznań a później ulegli 1:3 Legii Warszawa. Jedyny punkt z Bełchatowa wywieźli po remisie 1:1 z Górnikiem Zabrze.
W każdym z tych spotkań drużyna ŁKS występowała pod wodzą innego trenera. Z Lechem drużynę prowadził Andrzej Pyrdoł, z Legią Dariusz Bratkowski a z Górnikiem Michał Probierz. W pojedynku z PGE GKS w roli szkoleniowca ŁKS zadebiutuje natomiast Ryszard Tarasiewicz.
Po raz ostatni piłkarze PGE GKS i ŁKS rywalizowali ze sobą o punkty w rundzie wiosennej sezonu 2008/2009, po którym łodzianie zostali karnie zdegradowani z ekstraklasy. Wówczas bełchatowianie wygrali w Łodzi 2:0. Był to dwunasty mecz tych zespołów na najwyższym szczeblu rozgrywek. Statystyka tych spotkań jest korzystna dla łodzian, którzy odnieśli siedem zwycięstw i doznali czterech porażek. Jeden mecz zakończył się remisem.