Niespełna 44-letni szkoleniowiec odniósł się w ten sposób do incydentów, jakie miały miejsce podczas tegorocznych mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie.

Reklama

Francuska Federacja Piłkarska (FFF) wszczęła niedawno postępowanie dyscyplinarne w sprawie nieodpowiedniego zachowania Samira Nasriego, Hatema Ben Arfy, Jeremy'ego Meneza i Yanna M'Vili.

Nasriemu zarzuca się obrażenie jednego z dziennikarzy po przegranym 0:2 ćwierćfinale mistrzostw Europy z Hiszpanią. Menez miał postąpić podobnie wobec kapitana reprezentacji Hugo Llorisa. Z kolei z Ben Arfą i M'Vilą kłopoty miał ówczesny selekcjoner reprezentacji Laurent Blanc. Ben Arfa wdał się z nim w kłótnię w szatni, a M'Vila nie podał trenerowi ręki, gdy został zdjęty z boiska w meczu z Hiszpanią.

Do spięć w szatni Francuzów miało dojść także wcześniej, po przegranej ze Szwecją w fazie grupowej (0:2).

Deschamps, który ma prowadzić ekipę "Trójkolorowych" przez kolejne dwa lata, zaznaczył, że najważniejszą wartością będzie dla niego zespołowość.

Jeśli poczuję, że którykolwiek z piłkarzy zagraża dobrej atmosferze w drużynie, będę musiał interweniować - podkreślił.

Urodzony 15 października 1968 roku w Bayonne trener, zanim zastąpił na stanowisku Blanca, przez trzy lata prowadził Olimpique Marsylia. Wcześniej pracował w AS Monaco (2001-2005) i Juventusie Turyn (2006-2007).

Jako piłkarz rozegrał w reprezentacji Francji 103 mecze i zdobył z nią mistrzostwo świata w 1998 roku oraz dwa lata później złoty medal mistrzostw Europy.