To najdłuższa w historii wyprawa polskiego zespołu w europejskich rozgrywkach. Lechici mają do pokonania blisko 5700 kilometrów. Klub wynajął samolot czarterowy, by dotrzeć na miejsce jak najszybciej, choć niekoniecznie najtaniej.
Jak przyznał kierownik drużyny Dariusz Motała, to jedna z najtrudniejszych wypraw, jaką można sobie wyobrazić.
Dużym problemem są wizy. Dotyczy to przede wszystkim zawodników spoza Unii Europejskiej, w naszym przypadku Jasmina Burica, Luisa Henriqueza, Vojo Ubiparipa i Manuela Arboledy. Musimy je załatwiać za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Na pokład samolotu zabieramy własny prowiant i wodę. To nie jest może wynik braku zaufania, ale też staramy się maksymalnie ograniczyć możliwość jakiekolwiek przypadku - powiedział PAP Motała.
Nad odpowiednim wyżywieniem piłkarzy będzie czuwać kucharz, który poleci razem z drużyną.
Zespół wyruszy z lotniska Ławica w środę o godz. 7.30. Po siedmiu godzinach wyląduje w Ałma-Acie, skąd autokarem uda się do Tałdykorganu. Na miejscu poznańska ekipa powinna zameldować się ok. 21.30 czasu miejscowego. Sztab szkoleniowy zrezygnował z wieczornego treningu na stadionie Żetysu.
W Kazachstanie będziemy funkcjonować według czasu polskiego (różnica między Polską a Kazachstanem wynosi cztery godziny - PAP). Dlatego na pewno w dniu meczu później wstaniemy i śniadanie zjemy koło południa czasu lokalnego. Może będzie jakiś rozruch, ale to bardziej w formie spaceru. Po meczu przed wylotem mamy też zaplanowaną obiadokolację - wyjaśnił Motała.
Pierwsze spotkanie w Poznaniu Lech wygrał 2:0. Rewanż rozpocznie się w czwartek o godz. 14 czasu polskiego.
W przypadku awansu poznaniaków może czekać kolejna trudna, choć nieco krótsza, wyprawa - do azerskiego Lenkoranu. Klub z Azerbejdżanu w pierwszym meczu 1. rundy kwalifikacyjnej LE zremisował u siebie z Noemme Kalju (Estonia) 2:2.