Obecnemu prezesowi do końca kadencji zostało mało czasu. Jednak na koniec swojego urzędowania nie chce być chłopcem do bicia. Wszyscy powiedzieli już, że wina za to wszystko leży po stronie PZPN. Ja powiem krótko. Płacę za ten stadion 650 tysięcy złotych i to jest w gestii operatora, aby ten obiekt był przygotowany na mecz. Ja przecież nie kładę murawy, ja nie zamykam dachu. Dla mnie nie do przyjęcia jest, że trawa razem z podłożem na Euro miała ponad 40 centymetrów, a tutaj 10. To nie jest moja wina, że tak się stało. We wtorek o godz. 20. była decyzja delegata, aby zasunąć kopułę. Niestety, okazało się, że na budowli za dwa miliardy złotych nie da się tego zrobić - mówi w rozmowie z Eurosportem Lato.

Reklama

Prezes PZPN po nie chciał wyróżnić żadnego z polskich piłkarzy. Wszyscy dobrze zagrali. Natomiast czapki z głów przed polskimi kibicami. Znów pokazali klasę - chwali fanów biało-czerwonych szef futbolowej centrali.