Boniek na łamach tygodnika "Wprost" zdradził, że w PRL pracował na pięciu fikcyjnych etatach. Takie były czasy, że sportowiec musiał być gdzieś zatrudniony. Kiedy poszedłem do Widzewa, najpierw miałem jeden etat, potem dwa, potem trzy. Doszedłem do pięciu: Zakłady 1 Maja, Wifama. Fikcja fikcją, ale pierwszego trzeba było do każdego zakładu jechać po wypłatę. Pójść do oddziału zatrudnienia, z każdym się przywitać, podpisać listę, odebrać pieniądze - opowiada na łamach "Wprost" legenda polskiej piłki.
Czym w przeszłości na papierze zajmował się szef w PZPN? Brygada remontowo-budowlana, ślusarz i tym podobne. W różnych zakładach różnie. Dyrektorem nigdzie nie byłem - zaznacza Boniek.