Kosecki sam w przeszłości był piłkarzem Legii. Obecnie jest posłem Platformy Obywatelskiej i wiceprezesem PZPN. W barwach stołecznego klubu gra jego syn - Jakub, któremu decyzja UEFA odebrała szansę gry w Lidze Mistrzów. To dla mnie szok, straszna złość. Dlaczego ten delegat nie mógł wcześniej powiedzieć: "słuchajcie, jak Bereszyński zagra to będzie wam groził walkower"? Być może on już przed meczem mrugał do działaczy Celtiku: "jest dobrze, macie walkowera". Były takie sytuacje i kończyło się na karach finansowych, a tu nagle taka bezwzględna dyskwalifikacja. Rzygać mi się chce tą całą UEFA i jej postanowieniami. Przy zielonym stoliku załatwili klub z 40-milionowego kraju. Taki mają do nas szacunek - mówił na antenie TOK FM zbulwersowany Kosecki.

Reklama

Poseł PO przyznaje, że Legia popełniła błąd. Oczywiście, wina Legii nie podlega dyskusji. Ale zastanawiam się, dlaczego my, Polacy, ciągle dostajemy po głowie? Przy zielonym stoliku eliminuje się drużynę, która wyrzuciła Celtic bez najmniejszego problemu. Szkoci powinni honorowo wycofać się z rozgrywek, ale wiadomo, że tak nie zrobią, to są wielkie pieniądze - zauważył.

Klub z Warszawy mimo iż w sportowej rywalizacji wygrał z Celtikiem 6:1, to nie zagra w IV rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Klub został ukarany walkowerem po tym jak w rewanżowym spotkaniu na ostatnie pięć minut meczu na boisku pojawił się Bartosz Bereszyński, który nie był uprawniony do gry. Jednak jak się okazuje nawet, gdyby obrońca Legii nie pojawił się na boisku, to i tak klub ze stolicy zostałby ukarany. Zawodnik nie mógł się znaleźć się w 18-stce piłkarzy wpisanych do protokołu. Nawet jego siedzenie na ławce oznaczało bowiem walkower.