Po towarzyskim meczu piłkarskim Polska - Słowenia (1:1) powiedzieli:

Piotr Zieliński: „W pierwszej połowie na boisku w naszym zespole było dużo nowych chłopaków, którzy grali ze sobą dopiero pierwszy raz i być może dlatego nasza gra wyglądała tak, jak wyglądała. Potrzeba im zgrania. Po przerwie wyglądało to już lepiej. Zdobyliśmy gola na 1:1 i dążyliśmy do zwycięstwa. Nie udało się, ale sprawdzian był wartościowy. To był fajny rok, zagraliśmy na Euro, było kilka wielkich meczów, ale teraz myślimy już o walce w eliminacjach do mistrzostw świata. Najważniejszy dla nas teraz jest już mecz z Czarnogórą w marcu. Wracamy do klubów i walczymy o miejsce w reprezentacji, bo nikt nie może być pewny miejsca w składzie”.

Reklama

Kamil Grosicki: „Chciałbym podziękować kibicom, którzy w drugiej połowie skandowali moje nazwisko i domagali się mojego wejścia na boisko. To było bardzo miłe. W końcu w piłkę nożną gra się właśnie przede wszystkim dla kibiców. Po meczu dostałem bardzo dużo sms-ów od rodziny i znajomych, że te krzyki było słychać nawet w telewizji. Jestem szczęśliwy, że moje poświęcenie dla reprezentacji jest doceniane. Cieszę się, że odbudowałem swoją pozycję w klubie, dzięki czemu na kadrę przyjeżdżam z czystą głową”.

Damian Dąbrowski: „Fajnie było zadebiutować w reprezentacji i to, można tak powiedzieć, na swojej ziemi. Wiem, że na trybunach byli znajomi, co też było miłe. To było co prawda kilka minut, ale cieszę się także z tego. Jasne, że chciałbym grać więcej, ale jestem cierpliwy i czekam na swoją szansę. Już podczas treningu na zgrupowaniu wiedziałem, że będzie ciężko o miejsce w składzie. Trener powołał aż siedmiu defensywnych pomocników, ale widocznie we wszystkich coś widzi. Teraz pozostaje mi dalsza walka w lidze i udowadnianie, że zasługuję na kolejne powołania”.

Jacek Góralski: „Zagrałem tak, jak w lidze, czyli twardo i walecznie. Mam nadzieję, że nie było źle. Teraz wracam do domu i przygotowuję się do kolejnego meczu w lidze. Czy dostanę kolejne powołanie, to się okaże. Wiem, że tylko dobrą postawą w ligowych meczach mogę na to powołanie zasłużyć. Pozostaje mi ciężko pracować i liczyć, że trener ponownie na mnie postawi. Rywalizacja jest duża i nikt za darmo tego miejsca nie dostanie”.

Bartosz Bereszyński: „Przede wszystkim cieszę się, że mogłem zagrać z orzełkiem na piersi. To fajne i mobilizujące uczucie. Co do swojej gry, to myślę, że pokazałem się z dobrej strony. Ocena jednak należy do trenerów. Robię wszystko i nadal będę robił, aby być w tej kadrze na stałe i wykorzystywać każdą szansę. Czy dostanę kolejną, będzie zależało od mojej postawy w ligowych meczach. Do marca jest dużo czasu. Wiem, że pozycja Łukasza Piszczka na prawej obronie jest niepodważalna. To bardzo dobry zawodnik, który zawsze gra na najwyższym poziomie. W piłce nożnej trzeba być jednak gotowym na różne sytuacje. Teraz skorzystałem na nieszczęściu innych zawodników i mogłem zagrać w reprezentacji. Taką szansę trzeba umieć wykorzystać. Co do samego meczu, to atmosfera była super. Szkoda trochę wyniku, ale walczyliśmy do końca o wygraną”.