Cicana Stankovica, który zadebiutował w kadrze we wrześniu i był w ostatnich spotkaniach silnym punktem zespołu, wyeliminowała kontuzja. Teraz pod uwagę brani są Alexander Schlager, Pavao Pervan i Joerg Siebenhandl. "Mam już swoje przemyślenia w tej sprawie, ale decyzję podejmę jak zawsze w ostatniej chwili" - powiedział niemiecki szkoleniowiec.
W sobotę jego piłkarze podejmie na stołecznym stadionie im. Ernsta Happela Macedonię Północną. Do pełni szczęścia wystarczy im punkt, a rywale, by zachować i tak już iluzoryczne szanse, koniecznie muszą wygrać. Awans z tej grupy zapewniła sobie już Polska.
"Każdy z piłkarzy wie, co chodzi w tym spotkaniu, co gramy, jaka jest stawka. Wszystko zależy od nas. Nie musimy się na nikogo oglądać, losy awansu są w naszych rękach. Trzeba wstawić tylko ostatni brakujący element do tej mozaiki" - przyznał Foda.
Jak wspomniał, krótkie przygotowania do sobotniego pojedynku przebiegły bez zakłóceń.
"Mieliśmy idealne warunki do treningu, a zawodnicy w macierzystych klubach prezentowali wysoką formę i w takiej dyspozycji dotarli na zgrupowanie" - zaznaczył.
Jak przypomniał, Austriacy zaczęli kwalifikacje od dwóch porażek, ale później odnieśli pięć zwycięstw i raz zremisowali - w Warszawie z Polską 0:0.
"To zbudowało pewność siebie i atmosferę w drużynie" - dodał.
Co innego macedońscy rywale, w składzie których z powodu zawieszenia za kartki bądź urazów zabraknie pięciu dotychczas podstawowych piłkarzy. "U nas wszyscy są zdrowi, czujemy się naprawdę komfortowo" - podkreślił trener Austriaków.
Mimo sytuacji w grupie i kłopotów rywali Foda zaleca swoim piłkarzom pełną koncentrację i mobilizację.
"Oni nie mają nic do stracenia, zapewne zaatakują, będą nieobliczalni. My jednak musimy narzucić własne warunki, kontrolować grę. Na pewno nie zagramy na remis" - zapewnił Niemiec.