Jak widać apel Donalda Tuska: "Polacy, wracajcie z Wysp!" były szkoleniowiec Legii wziął sobie do serca jako jeden z pierwszych. Zimą "Wdowiec" pożegna się z funkcją sprawowaną w Livingstone, by objąć ponownie posadę trenerską w Warszawie. Tym razem nie będzie to Legia, a ponownie jej rywal zza miedzy, Polonia, z którą w 2000 roku świętował mistrzostwo Polski jako asystent Jerzego Engela.

Reklama

Wdowczyk już pilnie obserwuje grę swoich przyszłych piłkarzy. Na początku pojawił się na ligowym spotkaniu "Czarnych Koszul" z Turem Turek. Następnie wybrał się na wyjazdowe mecze polonistów: w Gdyni z Arką oraz - w piątek - w Gliwicach z Piastem. "Przyjechałem na Śląsk, bo tutaj jest ładniejsza pogoda niż w stolicy" -
żartował "Wdowiec", pytany o cel wizyty na gliwickim stadionie. Przyszły trener Polonii nie chciał potwierdzić informacji o zmianie szkoleniowca warszawiaków. "Nic nie wiem na ten temat" - uśmiechał się Wdowczyk.

Obecny trener Waldemar Fornalik zanotował piątą wyjazdową porażkę, a jego podopieczni tracą w tym momencie 5 punktów do lidera II ligi. Na takie straty nie może sobie pozwolić właściciel Polonii Józef Wojciechowski, który pompując miliony złotych w drużynę czeka już drugi sezon na wejście do ekstraklasy - pisze "Fakt".

Wdowczyk ma być lekarstwem na słabą formę zespołu, który ma - jak na II ligę - imponującą kadrę. Radosław Majdan, Jacek Kosmalski, Mariusz Pawlak oraz Radosław Gilewicz mieli zapewnić "Czarnym Koszulom" pewny awans.

Ten ostatni ma zostać od zimy również dyrektorem sportowym klubu. "Gilewicz jest piłkarzem Polonii i będzie jej dyrektorem sportowym. Jeśli chodzi o Wdowczyka, to nie każdy, kto jest na naszych meczach, zostaje od razu trenerem" - komentuje w rozmowie z "Faktem" Adam Drygalski, członek zarządu Polonii.

Nie wiadomo, jak Gilewicz, który miałby przy Konwiktorskiej zajmować się transferami, dogada się z Wdowczykiem. "Wdowiec" znany jest z tego, że lubi sam podejmować decyzje kadrowe, a to może kolidować z funkcją "Rado-gola".