Po dyskusji o podatkach włączyli się zaraz inni zawodnicy. W końcu niższe podatki to szansa na zgarnięcie większych premii na Euro. "W imieniu obywateli powalczyliśmy o to co najważniejsze. Nie wygraliśmy, ale pierwszy krok w trudnych negocjacjach został uczyniony" - śmiał się Michał Żewłakow, który po zabiegu u Tadeusza Ceglińskiego, bioenergoterapeuty i szefa "Piramidy", czuł się wyjątkowo dobrze. "Będę ci kibicowała. Krzyknę: tata, tata" - zapewniała Maja, 3,5-roczna córeczka piłkarza, przestępując przy tym nerwowo z nogi na nogę.

Reklama

Ostatnie chwile z rodziną były dla zawodników znacznie istotniejsze od spotkania z ważnym politykiem. "Ale z premierem też było nam wesoło. Jest kontaktowy, lubi pożartować"- mówił Żewłakow.

Michał Listkiewicz, prezes PZPN, chodził z kolei dumny, bo przewidział, że premier Tusk zje skromne śniadania. "Zobaczycie, że nie będzie żadnych jaj na bekonie. Premier to sportowiec, więc dba o linię" - mówił jeszcze przed śniadaniem. "Wszyscy jedliśmy mało" - przyznał Tomasz Zahorski.

Najważniejsze, że obie strony po posiłku były naładowane pozytywną energią. "Pokazali, że są fajną grupą zjednoczoną wokół charyzmatycznego trenera" - dzielił się wrażeniami ze śniadania Donald Tusk. "Daliśmy premierowi buty" - zdradził Wojciech Łobodziński sekret dobrego humoru szefa rządu.

Po skończonym posiłku przed hotel wyszedł Tadeusz Cegliński i pokazał piłkę, którą właśnie naładował energią. "A wirtualnie przekażę energię na piłkę, którą zagramy z Niemcami" - obiecał bioenergoterapeuta "Faktowi".