Scolari nienawidzi tego pseudonimu i zrobi wszystko, by angielscy kibice i dziennikarze przestali go tak nazywać. Idzie przy tym na kompromis. Zapowiada, że jakoś da radę przyzwyczaić się do angielskiego stylu gry, jedzenia, czy deszczu. Ale do ksywy - nie ma mowy.
"Ale do jednego na pewno nigdy się nie przyzwyczaję - do nazywania mnie Big Phil" - mówi trener. "Nie pozwolę nikomu w Anglii na zmianę mojego imienia" - dodaje, a cytuje go onet.