Ostatnie miesiące, choć trudne z powodu pandemii koronawirusa i związanych z tym przerw w piłkarskim kalendarzu na świecie, były bardzo udane dla Lewandowskiego. Polski napastnik triumfował z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów, Bundeslidze oraz Pucharze Niemiec, we wszystkich tych rozgrywkach zostając królem strzelców.
Wprawdzie w decydującym meczu Ligi Mistrzów (1:0 z Paris Saint-Germain) nie zdobył bramki, ale wcześniej strzelił 15, mając ogromny udział w dotarciu Bawarczyków do finału.
"Mój obecny kontrakt nie jest ostatnim. Chcę grać dłużej w piłkę. I osiągać jeszcze więcej. Moi koledzy z Monachium myślą w taki sam sposób" - przyznał w "Kickerze" Lewandowski, którego obecna umowa z klubem (przedłużona rok temu) wygasa latem 2023 roku.
Mimo ukończenia 32 lat polski piłkarz, znany ze zdrowego stylu życia, utrzymuje świetną formę fizyczną. W niczym nie przeszkodziła mu kontuzja kości piszczelowej, właściwie pierwsza taka w karierze, jakiej doznał pod koniec lutego.
"Nie czuję się na 32 lata. Czuję się nawet lepiej niż wówczas, gdy miałem 26 lat. To nie dotyczy tylko mojego ciała, ale też gry w piłkę i aspektów technicznych. W ciągu ostatnich kilku lat pracowałem bardzo konkretnie, aby osiągnąć maksymalny poziom. Bardzo się cieszę, że mi się udało i mogę jeszcze dłużej grać na najwyższym poziomie. Zrobię wszystko, żeby zachować taką formę w najbliższych latach" - podkreślił Lewandowski.
Zapytany, czy mógłby grać jeszcze przez dziesięć lat, odparł: "Może osiem...".
Na razie nie wie, gdzie zakończy karierę. W Bayernie występuje od 2014 roku, wcześniej był piłkarzem Borussii Dortmund.
"Mam jeszcze tyle lat przed sobą. Nie myślę o końcu mojej kariery" - przyznał.
Na razie piłkarz odpoczywa po ciężkim sezonie i nie weźmie udziału w rozpoczętym w poniedziałek zgrupowaniu reprezentacji Polski, którą czekają wkrótce dwa mecze Ligi Narodów UEFA - 4 września z Holandią w Amsterdamie i trzy dni później z Bośnią i Hercegowiną w Zenicy. (