Na krótko przed meczem z Holandią pewność siebie polskich piłkarzy znacząco ucierpiała. W ubiegłym miesiącu zespół prowadzony przez Jerzego Brzęczka powstrzymał Włochy, remisując 0:0. W niedzielę Polska miała niewiele do powiedzenia w Reggio Emilia - napisano.
Zwrócono także uwagę, że w zespole gospodarzy zabrakło kilku kluczowych zawodników, ale mimo to Italia kontrolowała to spotkanie.
Włosi prowadzą w grupie 1. najwyższej dywizji LN z dziewięcioma punktami, a na zakończenie fazy grupowej zmierzą się na wyjeździe z zamykającą tabelę Bośnią i Hercegowiną, która nie uniknie już spadku. Holandia ma osiem punktów, a Polska - siedem. Tylko zwycięzcy każdej z grup awansują do turnieju finałowego LN.
Italia przejęła władzę w naszej grupie. Reprezentacja Holandii nie ma swojego losu tylko w swoich rękach. Jest zależna od Włoch, które zasłużenie pokonały Polskę. Były znacznie silniejsze, szczególnie w pierwszej połowie - napisano na stronie internetowej "De Telegraaf".
Z kolei "Algemeen Dagblad" przestrzegł, że mimo słabszej postawy polskiego zespołu nie należy lekceważyć Roberta Lewandowskiego.
Obrońca Stefan de Vrij powiedział, że "Oranje" zostawiają rywalom zbyt dużo przestrzeni na boisku i jest to problem całego zespołu. (...) W środę czeka na nas najlepszy napastnik w Europie w osobie Roberta Lewandowskiego, a on nie potrzebuje nawet tak wiele miejsca - podkreślono.
W niedzielę Holandia wygrała u siebie z Bośnią 3:1. Zdobywca jednej z bramek Memphis Depay uznał później, że jego zespół powinien był wygrać 4:0 albo 5:0, ponieważ miał o wiele więcej okazji. Tę opinię podziela selekcjoner Frank de Boer.
Sami nie wynagrodziliśmy sobie tego występu optymalnie. Mogliśmy zdobyć więcej goli, a poza tym podarowaliśmy też rywalom kilka półokazji. To trzeba poprawić - przyznał 50-letni szkoleniowiec.