"Chciałbym podziękować trenerowi Brzęczkowi za dotychczasową pracę z naszą kadrą narodową" – zacytowano prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniewa Bońka w komunikacie federacji.

W czwartek o godz. 15 po posiedzeniu zarządu ma się odbyć konferencja prasowa online z udziałem Bońka. "Do tego czasu bez komentarzy" - przekazał PAP szef związku.

Reklama

Według nieoficjalnych informacji była to jednoosobowa decyzja Bońka, o której nie wiedzieli pracownicy PZPN czy członkowie zarządu, którzy nie kryli zaskoczenia i nie potrafili odpowiedzieć na pytanie, co dalej.

49-letni Brzęczek - były piłkarz, kapitan najpierw drużyny olimpijskiej, później narodowej, srebrny medalista igrzysk w Barcelonie - prowadził biało-czerwonych od lipca 2018 roku, kiedy po nieudanym występie w mistrzostwach świata w Rosji zastąpił Adama Nawałkę. Jego kadencja zakończyła się po 24 meczach. Polacy odnieśli w nich 12 zwycięstw, pięć razy zremisowali i doznali siedmiu porażek. Bilans bramek: 36-20 na ich korzyść.

Nowy szkoleniowiec poprowadzi kadrę w marcowych meczach eliminacji MŚ 2022 z Węgrami (25.3), Andorą (28.3) i Anglią (31.3). Jego zadaniem będzie nie tylko dobre rozpoczęcie tej kampanii, ale też – a może przede wszystkim - udany występ w ME przełożonych na 2021 rok (11 czerwca – 11 lipca) z powodu pandemii COVID-19.

Jesienią 2019 roku polski zespół, z Brzęczkiem na ławce trenerskiej, wywalczył awans do mistrzostw Europy, triumfując w grupie eliminacyjnej, w której wygrał osiem spotkań, jedno zremisował i doznał jednej porażki. Ze względu na COVID-19 na kolejne gry Polacy musieli poczekać aż 10 miesięcy, a między czasie - w maju 2020 - kontrakt z selekcjonerem PZPN przedłużył do końca 2021 roku. I to nie były dobre występy, bowiem w Lidze Narodów pokonali co prawda dwa razy Bośnię i Hercegowinę, ale w pojedynkach z Włochami i Holandią zgromadzili zaledwie punkt.

Reklama

Lepiej wiodło się podopiecznym byłego już selekcjonera w spotkaniach towarzyskich, lecz Finlandia (5:1) czy Ukraina (2:0) to nie są zespoły tej klasy, co ekipy Italii i "Pomarańczowych".

W mediach nie brakowało krytycznych ocen pracy Brzęczka, m.in. zarzucano mu brak konkretnego pomysłu na grę, nie najlepsze wykorzystanie umiejętności piłkarzy czy rzekomy brak autorytetu wśród nich. Głośnym echem odbiły się niektóre wypowiedzi czy... wymowna cisza kapitana i najlepszego piłkarza reprezentacji Roberta Lewandowskiego. Choć oficjalnie obaj zaprzeczali, że jakieś nieporozumienia istnieją, to komentarzy nie brakowało.

Boniek liczy się ze zdaniem Lewandowskiego, ale w wywiadach przekonywał, że sytuacja w reprezentacji została opanowana i w najbliższym czasie nie dojdzie do zmiany trenera. Tymczasem w poniedziałek ogłoszono odejście Brzęczka.

Nowego selekcjonera, już 48. w historii, czeka mnóstwo pracy. W krótkim czasie, już bez gier towarzyskich, biało-czerwonych czekają w marcu trzy mecze el. MŚ 2022, zaś w czerwcu Euro. Polska rywalizację rozpocznie 14 czerwca od meczu ze Słowacją. W grupie E rywalami będą jeszcze Hiszpanie (19 czerwca) oraz Szwedzi (23 czerwca).

Brzęczek-piłkarz był wychowankiem Olimpii Truskolasy, skąd trafił do Rakowa Częstochowa. Później grał w Olimpii Poznań, w barwach której zadebiutował w ekstraklasie, Lechu Poznań, Górniku Zabrze i GKS Katowice. W 1995 roku wyjechał za granicę. Przez 12 lat występował m.in. w Tirolu Innsbruck, gdzie grał wspólnie m.in. z Radosławem Gilewiczem i obecnym trenerem reprezentacji Rosji Stanisławem Czerczesowem, a szkolił ich opiekun niemieckiej kadry Joachim Loew, LASK Linz, Sturmie Graz, FC Kaernten i izraelskim Maccabi Hajfa. W 2007 roku powrócił do Polski i Górnika Zabrze. Karierę piłkarską zakończył dwa lata później w Polonii Bytom.

W reprezentacji występował od juniorów, przez "młodzieżówkę", z którą sięgnął po wicemistrzostwo olimpijskie w 1992 roku, po zespół narodowy, w którym rozegrał 42 spotkania i strzelił cztery gole, m.in. Anglii na Wembley.

Karierę trenerską rozpoczął w roli asystenta w Polonii Bytom. Później samodzielnie prowadził Raków Częstochowa, Lechię Gdańsk oraz GKS Katowice. W sezonie 2017/18 był szkoleniowcem Wisły Płock, którą doprowadził do piątego miejsca w ekstraklasie. To było jego największe osiągniecie szkoleniowe, zanim otrzymał od Bońka propozycję poprowadzenia reprezentacji Polski.