"W tej chwili trwa spór prawny. Panowie zachowali się dosyć arogancko, chcieli wyprosić nas z siedziby. Minister sportu Mirosław Drzewiecki dzwonił do Michała Listkiewicza i prosił by zachowywać się poważnie, że mamy współpracować, a to wszystko to tylko chęć pomocy. My za coś takiego dziękujemy" - powiedział Koźmiński.

Reklama

Według byłego rzecznika kurator powinien być po to, by współpracować z zarządem a nie go odwoływać. "Tak orzekli nasi prawnicy. Czym to się zakończy nie wiem, ale myślę, że nie wezwaniem policji i kolejnej firmy ochroniarskiej".

Wygląda więc na to, że spór tak łatwo nie ucichnie. "Przeżyliśmy już różne wojny futbolowe i różnych kuratorów, ale takiej arogancji po ministrze Drzewieckim nie spodziewaliśmy się".

>>>Przeczytaj o kuratorze w Polskim Związku Piłki Nożnej

Były rzecznik prasowy PZPN poinformował, że zawieszony zarząd normalnie spotka się we wtorek. "To co się stało to większy kłopot dla ministra sportu niż dla nas. My jesteśmy społecznikami i nie mamy sobie nic do zarzucenia. Przez związek przeszło 50 kontroli i nic nie znaleziono, a teraz zaczyna się jakaś zabawa prawna" - zakończył Koźmiński.

Reklama