Bramkę strzelił w 35. minucie Victor Claesson po podaniu Ibrahimovica.

Rozumieliśmy się bez słów, a Zlatan odbierając piłkę błyskawicznie mi ją podał w zupełnie naturalny i intuicyjny sposób. Gra z nim to przyjemność - powiedział.

Ibrahimovic ocenił, że drużyna grała słabo i za mało agresywnie, lecz w sumie nie mogło być inaczej po kilku miesiącach od ostatniego meczu reprezentacji. Teraz mieliśmy zaledwie dwa dni na poznanie się i jakiekolwiek zgranie. Wyszło w sumie dobrze - podkreślił.

Reklama

Z powodu dyskryminacji mniejszości narodowych i rasizmu nie śpiewał hymnu

Media zwróciły uwagę na fakt, że podczas grania hymnu narodowego Szwecji śpiewał go również Ibrahimovic, po raz pierwszy w reprezentacyjnej karierze. Wcześniej tego nie robił m.in. z powodu krytyki polityki społecznej kraju w stosunku do mniejszości narodowych i środowisk imigranckich oraz rasistowskiego traktowania go przez etnicznych Szwedów w młodości.

Piłkarz wyjaśnił, że pomimo iż od 31 stycznia 2001 i jego debiutu w drużynie Trzech Koron minęły dwie dekady, to w czwartek, pomimo że był to już jego 117. mecz w drużynie narodowej, to czuł się jak debiutant.

"Chociaż minęło już 20 lat, to kręciło mnie w brzuchu, dostałem gęsiej skórki i poczułem dumę. Odśpiewanie hymnu z kolegami stało się czymś naturalnym. Obiecałem to zresztą selekcjonerowi” - powiedział Ibrahimovic.

„Był to jednak zupełnie inny mecz niż moje ostatnie w reprezentacji w 2016 roku na Euro. Inna drużyna, inny trener i wielki, pusty stadion w Sztokholmie bez publiczności, która zwykle tworzyła tu magiczny doping” - dodał 39-letni piłkarz.

W trakcie meczu odwrócił krytykę w wyrazy uznania

Reklama

Mecz z udziałem Ibrahimovica zdominował szwedzkie media na kilka dni przed nim, a jego transmisje online na łamach wielu mediów umożliwiały dodawanie komentarzy przez internautów.

Do 35. minuty większość była negatywa w stosunku do piłkarza i pojawiały się nawet obraźliwe. Po ocenach typu „tylko przeszkadza”, „co tu robi ?” i „po co nam ten stary dziad”, po bramce Claessona opinie zaczęły zmieniać się na pozytywne i już pod koniec oceniano, że to "Zlatan wygrał ten bardzo słaby mecz” i „staruch, ale jak widać jeszcze dużo może”.

Podobnie uważają media oceniając, że gdyby nie Ibrahimovic, to mecz skończyłby się w najlepszym przypadku remisem.

„Zdobyliśmy jednak trzy punkty, a faworyt naszej grupy Hiszpania straciła dwa remisując z Grecją i teraz jesteśmy na czele tabeli” - skomentował dziennik „Expressen”.

Aftonbladet” napisał, że „był to mecz na żółtą kartkę. Zresztą takie otrzymali zarówno Zlatan, jak i nasz selekcjoner Janne Andersson, to są eliminacje i liczą się tylko punkty”.

Kanał telewizji SVT stwierdził, że "mecz był słaby, lecz drużyna się rozkręca i widać było duży wkład Ibrahimovica, jego błysk w najważniejszym momencie i to, że jest nam bardzo potrzebny”.