Jak podała agencja AP, autopsja przeprowadzona w hrabstwie Oakland w Michigan wykazała, że Kivlenieks zginął w wyniku ran klatki piersiowej zadanych przez wybuch fajerwerku moździerza.
Do zdarzenia doszło podczas prywatnej imprezy z okazji amerykańskiego święta niepodległości w Novi w Michigan. Tuż po odpaleniu fajerwerków, wyrzutnia przechyliła się, wysyłając ładunki w stronę uczestników imprezy. Łotysz, który razem z innymi był w jacuzzi, próbował wyjść z wanny, kiedy prawdopodobnie został trafiony pociskiem. Kivlenieks został przewieziony do szpitala, gdzie stwierdzono jego zgon.
Początkowo miejscowa policja sugerowała, że przyczyną śmierci było poślizgnięcie się mężczyzny i uderzenie głową o beton.
Jesteśmy zszokowani i zasmuceni stratą Matissa Kivlenieksa i przekazujemy najgłębsze wyrazy współczucia jego matce, Astridzie, jego rodzinie i przyjaciołom w tym strasznym czasie. Kivi był niezwykłym młodym człowiekiem, który witał każdy dzień i każdego z uśmiechem - oświadczył dyrektor sportowy Blue Jackets John Davidson.
Niebo zyskało naprawdę dobrego bramkarza i jeszcze lepszą osobę. Tylko że o wiele za wcześnie - napisał na Twitterze były kolega z drużyny Nick Foligno.
24-letni Łotysz był częścią drużyny z Columbus w stanie Ohio od 2017 r. W tym czasie zagrał w ośmiu meczach. Występował też w hokejowej reprezentacji Łotwy.
Kivlenieks nie był jedyną ofiarą fajerwerków wystrzeliwanych w dzień niepodległości. Podobny los spotkał przynajmniej jedną inną osobę, 41-letniego mieszkańca Hartford City w Indianie, który również zginął raniony odłamkami od moździerza.