Na jedną kolejkę przed zakończeniem rywalizacji w grupie I prowadzi Anglia (23 pkt), przed Polską (20) i Albanią (15). Węgrzy, którzy m.in. dwukrotnie przegrali z Albańczykami, zajmują dopiero czwarte miejsce z dorobkiem 14 punktów, bez szans na drugą lokatę.
Na mundial w Katarze awansują bezpośrednio zwycięzcy każdej z grup, a drugie zespoły zagrają w marcu w dwustopniowych barażach.
Polacy są już pewni udziału w barażach. Teoretycznie, przy zwycięstwie nad Węgrami, zachowaliby szansę nawet na pierwsze miejsce, ale praktycznie jest to niemożliwe. Anglia musiałaby przegrać wysoko na wyjeździe z ostatnim w światowym rankingu San Marino.
Trener Węgrów podkreślił, że mimo utraty szans jego zespół nie ułatwi zadania biało-czerwonym.
Za każdym razem, gdy wychodzimy na boisko, z dumą reprezentujemy kraj. Dlatego musimy zrobić wszystko, aby wygrać, nawet jeśli spotkanie nie ma realnej stawki. Nie sądzę więc, aby to była korzyść dla Polski, że nie mamy już szans awansu - stwierdził Rossi podczas niedzielnej konferencji prasowej.
W marcu, na inaugurację kwalifikacji, Polska zremisowała w Budapeszcie z Węgrami 3:3.
Rossi nigdy nie przegrał z Sousą
Dziennikarze przypomnieli, co podkreślono również na stronie węgierskiej federacji, że Rossi - w przeszłości trener Honvedu Budapeszt - jeszcze nigdy nie przegrał z Sousą. Portugalczyk też pracował w lidze węgierskiej. W latach 2011-13 prowadził Videoton (obecna nazwa - MOL Fehervar FC).
Selekcjoner Polaków jest znakomitym trenerem, przez całą karierę odnosił sukcesy. Nasze wyniki się poprawiły, ale prawdą jest też, że nie odnieśliśmy sukcesu w ostatnich meczach eliminacji. Nie sądzę, że powinniśmy być porównywani. Prawdą jest, że do tej pory nie przegrałem z nim meczu, spotkałem go raz jako trener Honvedu, raz w reprezentacji i do tej pory mam bilans dodatni - zwycięstwo i remis. Mam nadzieję, że jutro tego nie zepsuję - przyznał włoski selekcjoner Węgrów.
Początek meczu na PGE Narodowym o godz. 20.45.