Mecz w Poznaniu rozegrano awansem z 31. kolejki, bowiem lechitów w tym samym czasie czeka finał Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa. Dwa poprzednie spotkania na stadionie przy ul. Bułgarskiej oglądało po 40 tysięcy kibiców, ale tym razem frekwencja nie dopisała, gdyż na trybunach zasiadło nieco ponad 12 tysięcy widzów.

Reklama

Ci, którzy przyszli, jednak nie żałowali, bo lechici pewnie wygrali. Już po jednej z pierwszych akcji na listę strzelców wpisał się Portugalczyk Joao Amaral, który wykorzystał świetne dogranie od swojego rodaka Joela Pereiry.

Po tym golu gospodarze na kilkanaście minut nieco zwolnili tempo gry, a łęcznianie przeprowadzili kilka akcji. Drużyna trenera Marcina Prasoła atakowała zbyt małą liczbą zawodników, by poważniej zagrozić bramce Mickey'ego van der Harta.

Reklama

W Lechu aktywny od pierwszych minut był Adriel Ba Loua, który razem z Mikaelem Ishakiem starali się oszukać defensywę gości. Szwed miał współudział przy drugim golu, po zamieszaniu w polu karnym Górnika trochę przypadkowo odbił piłkę do swojego rodaka Jaspera Karlstroema, który z bliska wpakował ją do siatki.

"Kolejorz" znów podkręcił tempo, Ishak dwoił się i troił, by w klasyfikacji najlepszych snajperów ekstraklasy podgonić Iviego Lopeza. W 30. minucie nie do końca precyzyjnie strzelił głową i Maciej Gostomski uchronił zespół od utraty kolejnego gola. W następnej akcji strzał szwedzkiego napastnika w ostatniej chwili zablokował jeden z obrońców.

Na krótko przebudzili się górnicy - po rajdzie Damian Gąska uderzył jednak w środek i ten strzał nie mógł zaskoczyć golkipera gospodarzy.

Reklama

Krótko przed przerwą Ishak w końcu dopiął swego. Otrzymał dalekie podanie od Amarala i w sytuacji sam na sam nie dał szans Gostomskiemu. Potem musiał jeszcze przez ok. minutę uzbroić się w cierpliwość, bowiem sytuacja została poddana wideoweryfikacji, ale ostatecznie sędzia pokazał na środek boiska.

W przerwie trener Prasoł dokonał aż trzech zmian, ale chyba bardziej po to, by uchronić swój zespół od wyższej porażki. Trener Lecha Maciej Skorża też pozwolił sobie na pierwsze roszady przed drugą połową, tym bardziej że jego podopiecznych już w niedzielę czeka kolejny mecz o punkty.

Obraz gry nie uległ zmianie, lechici szczególnie w pierwszym kwadransie zepchnęli rywala na jego połowę, sporo pracy miał Gostomski, ale nie popełniał błędów. W miarę upływu czasu Lech nie był już tak zdeterminowany. Goście natomiast w ofensywie grali zbyt bojaźliwie i poza minimalnie niecelnym strzałem Gąski nie sprawili kłopotu obrońcom gospodarzy.

Najlepszą okazję na podwyższenie rezultatu zmarnował Michał Skóraś, który po idealnym podaniu od Dawida Kownackiego z ok. ośmiu metrów strzelił nad poprzeczką. Szansy szukał też Gruzin Nika Kwekweskiri, ale po solowej akcji strzelił obok słupka.

Lech Poznań - Górnik Łęczna 3:0 (3:0)
Bramki: 1:0 Joao Amaral (4), 2:0 Jesper Karlstroem (26), 3:0 Mikael Ishak (44)
Żółta kartka - Lech Poznań: Adriel Ba Loua, Jesper Karlstroem, Michał Skóraś
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)
Widzów: 12 140
Lech Poznań: Mickey van der Hart - Joel Pereira (63. Tomasz Kędziora), Lubomir Satka, Antonio Milic, Pedro Rebocho (46. Barry Douglas) - Adriel Ba Loua, Jesper Karlstroem, Joao Amaral (63. Dawid Kownacki), Nika Kwekweskiri, Jakub Kamiński (46. Michał Skóraś) - Mikael Ishak (73. Filip Marchwiński).Górnik Łęczna: Maciej Gostomski - Michał Goliński (46. Serhij Krykun), Kryspin Szcześniak, Gerson (46. Bartosz Rymaniak), Leandro, Daniel Dziwniel - Marcel Wędrychowski (71. Jason Lokilo), Janusz Gol (86. Łukasz Szramowski), Alex Serrano (46. Szymon Drewniak), Damian Gąska - Bartosz Śpiączka.