"Oczywiście zrobimy wszystko, żeby zdobyć sześć punktów. Dzięki temu w dalszym ciągu będziemy panami sytuacji i będziemy w stanie awansować do finałów mistrzostw świata bez pomocy rywali" - dodaje Holender w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
"Wszystko jest jeszcze w naszych rękach. W dalszym ciągu kontrolujemy sytuację" - mówi Beenhakker.
Pytany o porównanie obecnych kwalifikacji z tymi do mistrzostw Europy, gdzie na przełomie marca i kwietnia zdobyliśmy sześć punktów, odpowiedział: "Moim zdaniem nie da się porównać tamtych spotkań do naszej obecnej sytuacji. To były inne eliminacje, inni rywale i przede wszystkim inna drużyna. W poprzednich kwalifikacjach i tak mieliśmy ułatwione zadanie, bo było więcej rywali, więcej meczów i szans do odrobienia strat. No i do turnieju awansowały dwie drużyny, a nie tak jak teraz tylko zwycięzca grupy. Bo już wicelidera czekają ciężkie mecze barażowe".