W internacie mieszkali młodzi piłkarze z całej Polski. Pozostawieni bez opieki po prostu wariowali.

Błaszczykowski nie chciał być taki, jak oni. Nie mógł wytrzymać internatowych imprez, nienawidził narkotyków. Szybko oznajmił swojej ukochanej babci Felicji Brzęczek, że wraca do Częstochowy. Opłaciło się. Poukładany Kuba zaszedł w piłce naprawdę daleko. A najlepsze jeszcze przecież przed nim.

Reklama