Nigeryjski obrońca został zatrzymany przez policję i przyłapany na jeździe pod wpływem alkoholu w listopadzie ubiegłego roku. Kilka dni temu został skazany na 3 tysiące złotych grzywny i 430 złotych kosztów sądowych, oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez rok. Dobrowolnie poddał się karze. Niektórzy sugerują, że przyłapanie piłkarza nie było przypadkiem. Uważają, że policja czekała na zawodników, będąc poinformowana, że niektórzy z nich zabalowali po zwycięstwie nad Górnikiem Zabrze.

Reklama

Najwięcej promili (0,5) we krwi miał Ukah i jego spotkała najsurowsza kara. Widzew po wyroku sądu przesunął zawodnika do zespołu Młodej Ekstraklasy. Najprawdopodobniej dziś, a najpóźniej do końca miesiąca, zostanie rozwiązany z nim kontrakt. To kara za naganne reprezentowanie klubu. Dzięki tej decyzji Widzew zaoszczędzi około 40 tysięcy miesięcznie. Przypadek Ukaha pokazuje, że pozostali zawodnicy także muszą się mieć na baczności. Każdy alkoholowy wyskok może zakończyć się podobnie, a nic nie ujdzie uwadze włodarzy.

Coraz głośniej mówi się o specjalnej komórce istniejącej w Widzewie, która kontroluje piłkarzy. Zawodnicy przy każdym wyjściu mają świadomość, że na biurko prezesa trafić mogą zdjęcia z tego pobytu. Stąd coraz trudniej można spotkać ich na mieście w późnych godzinach wieczornych. "Niektórzy mają po kilka ciekawych fotek" - mówi jeden z byłych piłkarzy Widzewa. Część z nich pochodzi od kibiców, którzy chętnie wysyłają je na adres klubu, szczególnie po słabym występie zespołu w meczu ligowym, gdy później natrafią na zawodników w nocnym klubie. Przy tylu czujnych „opiekunach” wydaje się mało prawdopodobne, żeby w najbliższym czasie doszło do nieodpowiedzialnego incydentu z udziałem zawodnika Widzewa.

>>>Czytaj także: Z nich Wisła zrezygnuje