Podopieczni Probierza ponieśli trzecią ligową porażkę z rzędu. Dotychczasowy wicelider ekstraklasy uległ wcześniej Polonii Bytom 2:3 i Widzewowi Łódź 1:3.
Podczas konferencji prasowej szkoleniowiec Jagiellonii wyglądał na bardzo przybitego.
"Dziękuję wszystkim w Białymstoku za współpracę przez ostatnie trzy lata, wielu ludzi okazało mi pomoc i życzliwość. Podjąłem decyzję o dymisji. Życzę zawodnikom powodzenia w ostatnich meczach sezonu. Wierzę, że temu zespołowi uda się awansować do europejskich pucharów" - stwierdził szkoleniowiec, który jednak nie chciał zbyt długo rozwodzić się nad swoją decyzją. Podkreślił, że robi to dla dobra drużyny.
"Moje odejście jest chyba jedynym sposobem, żeby jakoś wpłynąć na zespół. Bardzo cenię Jagiellonię, odchodzę dla dobra tego klubu. Widziałem i czułem, że moja dalsza praca tutaj nie ma sensu. W życiu wszystko kiedyś się kończy. Dzisiaj nadszedł czas pożegnania z Jagiellonią. Regres drużyny jest z reguły winą trenera, więc widocznie popełniłem błędy. Co teraz? Zamierzam wyjechać na dwa miesiące na wakacje" - zapowiedział Probierz.
Siedzący obok niego trener Polonii Jacek Zieliński próbował przekonać szkoleniowca Jagiellonii do zmiany decyzji.
"Michał, nie rezygnuj, nie rzucaj karabinu. Radzę ci to jako starszy kolega" - stwierdził opiekun "Czarnych koszul". Po chwili przyznał jednak, że niezręcznie oceniać mu decyzję szkoleniowca Jagiellonii.
"Jestem w lepszej sytuacji, ponieważ wygrałem mecz i siedzę spokojnie na konferencji. Dlatego nie chcę się wymądrzać i oceniać kolegi po fachu" - uciął Zieliński.
Teraz Probierza czekają rozmowy z władzami Jagiellonii. Z nieoficjalnych informacji wynika, że działacze klubu z Białegostoku mogą nie przyjąć na razie dymisji - już za trzy dni ich drużyna zagra bowiem z Legią Warszawa. Wynik tego meczu będzie miał znaczący wpływ na układ górnej części tabeli.