Rada nadzorcza poznańskiego klubu zadecydowała, że Hiszpan nadal będzie szkoleniowcem Kolejorza. Lech po 17. kolejkach zajmuje piąte miejsce w tabeli i traci do lidera Śląska Wrocław dziewięć punktów.

Reklama

"Budowa drużyny to długi i skomplikowany proces, a my jesteśmy w połowie drogi. Po zapoznaniu się z analizą przygotowaną przez dyrektora sportowego Andrzeja Dawidziuka, podjęliśmy decyzję, że trener Bakero zostaje w Lechu. Nasz cel się jednak nie zmienia, a minimum to awans do europejskich pucharów. Mimo dużej straty do Śląska, wciąż chcemy walczyć o mistrzostwo kraju" - powiedział PAP wiceprezes Lecha Arkadiusz Kasprzak.

Odejścia Bakero domagali się m.in. najzagorzalsi sympatycy Lecha, którzy nawet po zwycięskich spotkaniach z ŁKS Łódź (4:0) i Zagłębiem Lubin (3:2), skandowali "Ta wygrana nic nie zmienia, Bakerowi do widzenia". Kasprzak zdaje sobie sprawę, że decyzja o pozostawieniu Hiszpana w Lechu może nie spodobać się fanom.

"Wierzę jednak, że tak jak wcześniej, kibice będą z nami na dobre i złe. Zrobiliśmy wspólnie przez ostatnie lata wiele dobrych rzeczy. Apelujemy do nich, by nie odwracali się od drużyny. Wiemy, że dobro klubu leży w ich sercu. Mam nadzieję, że w tym nadchodzącym jubileuszowym dla Lecha roku (90-lecie istnienia - PAP), kibice będą razem z klubem" - dodał.

Kasprzak poinformował również, że do klubu nie przyszło żadne oficjalne zapytanie w sprawie ewentualnego transferu Artjoma Rudniewa. Włoskie media spekulują, że przedstawiciel Serie A - FC Genoa jest gotowa zapłacić za łotewskiego napastnika siedem milionów euro.

"Nie było żadnego telefonu, maila czy faksu w tym temacie. 11 stycznia odbędzie się druga część posiedzenia rady nadzorczej klubu, na której omówione zostaną kwestie zawiązane z transferami oraz polityka cenowa na rundę wiosenną" - wyjaśnił wiceprezes.