Bezcenny dla stołecznej drużyny napastnik z Bałkanów dzięki interwencji Urbana pozbył się także głupiego nawyku z poprzednich rozgrywek. Kiedy drużynie nie idzie, Ljuboja nie macha już bezmyślnie rękami, tylko razem z kolegami haruje na lepszy wynik.

Trzy bramki Serba na inaugurację ligowego sezonu pozwoliły Legii rozgromić Koronę Kielce 4:0. Nic dziwnego, że kiedy pod koniec meczu Danijel Ljuboja schodził z boiska, kibice zgotowali mu owację na stojąco. Futbol to gra detali. W ciągu 10 minut jeden zawodnik może czasem zdecydować o wyniku meczu. To dopiero mój drugi hat-trick w karierze. Od początku sezonu udaje mi się wszystko, czego próbuję - zapewnia w rozmowie z Faktem" legionista.

Reklama

Pozycja Ljuboji w szatni Wojskowych jest na tyle silna, że nawet kapitan zespołu Ivica Vrdoljak bez mrugnięcia okiem pozwolił mu wykonać mu rzut karny w meczu z Koroną. Ivica chciał strzelać, ale czułem, że mi się uda. Poprosiłem go więc, by dał mi szansę i dziękuję mu, że się zgodził. Po trzecim golu bramkarz Korony powiedział, żebym się uspokoił, bo już strzeliłem trzy. Ale ja chcę powalczyć w tym sezonie o koronę króla strzelców - deklaruje Danijel.

Świetna forma serbskiego piłkarza to w dużej mierze zasługa Jana Urbana, który znalazł Serbowi nową pozycję na boisku i sprawił, że ten zaczął traktować swe obowiązki na boisku bez kręcenia nosem i niepotrzebnego marudzenia. Kiedy podczas jednego z meczów eliminacyjnych Ligi Europy Ljuboja zaczął stroić fochy, trener Legii krzyknął tylko: „Hej, bez tych rąk!”. Znaleźć wspólny język z niepokornym zawodnikiem nie jest łatwo, ale nie ma wątpliwości, że szkoleniowcowi z Łazienkowskiej ta sztuka na razie się udaje.

>>>Czytaj także: Wisła straci swoje gwiazdy