Bramki: 0:1 Robert Demjan (12), 1:1 Michał Żyro (82), 2:1 Dominik Furman (86), 3:1 Miroslav Radovic (90+02).

Żółta kartka - Legia Warszawa: Inaki Astiz, Jakub Wawrzyniak. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Krzysztof Król, Damian Byrtek, Matej Nather, Richard Zajac.

Reklama

Sędzia: Tomasz Garbowski (Kluczbork). Widzów 15 732.

Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk, Michał Żewłakow, Inaki Astiz, Jakub Wawrzyniak - Miroslav Radovic, Janusz Gol (79. Dominik Furman), Daniel Łukasik, Michał Żyro - Danijel Ljuboja (69. Jorge Salinas), Marek Saganowski.

Reklama

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Sławomir Cienciała, Damian Byrtek, Michal Piter-Bucko, Krzysztof Król - Mariusz Sacha (46. Wojciech Reiman), Matej Nather, Dariusz Łatka, Sebastian Ziajka (75. Liran Cohen) - Kamil Adamek (53. Piotr Malinowski), Robert Demjan.

Mecz był wyjątkowy nie tylko z uwagi na hołd oddany Kazimierzowi Deynie, ale z powodu cichego, dosłownie i w przenośni, protestu kibiców warszawskiego klubu. Najwierniejszym sympatykom Legii, zasiadającym na "Żylecie", nie spodobało się ultimatum wojewody mazowieckiego Jacka Kozłowskiego, który grożąc zamknięciem trybuny chce wymusić zaprzestanie używania środków pirotechnicznych do tzw. opraw meczowych. Poniedziałkowe spotkanie miało stanowić test dla kibiców i organizatorów.

Ubrani na biało fani Legii nie wywiesili flag i w milczeniu obserwowali wydarzenia na boisku. Tylko po rozpoczęciu gry skandowali: piłka nożna dla kibiców, a później przypomnieli: ole, to my kibole. Nie obyło się też bez obraźliwych przyśpiewek pod adresem policji i wojewody.

Reklama

Brak dopingu i związana z tym senna atmosfera nie ułatwiły zadania podopiecznym trenera Jana Urbana. Zaczęli jednak z animuszem i kilka razy groźnie zrobiło się pod bramką gości. Gdy wydawało się, że gol jest kwestią czasu, to... prowadzenie uzyskali "Górale". W 12. minucie piłka po strzale Roberta Demjana trafiła w poprzeczkę, ale dobitka Słowaka była już skuteczna.

Później przewaga Legii rosła z minuty na minutę. W 23. po zagraniu Serba Danijela Ljuboi i strzale głową Marka Saganowskiego przyjezdnych uratowała poprzeczka, a w 40. minucie świetną okazję zmarnował rodak tego pierwszego Miroslav Radovic. Tuż przed przerwą goście wyprowadzili składną kontrę, ale Kamil Adamek posłał piłkę obok słupka.

Pierwszy kwadrans po przerwie do świetna okazja Słowaka Michala Pitera-Bucki i pierwsze gwizdy, którymi publiczność kwitowała niemrawe ataki i niedokładne zagrania gospodarzy.

Z letargu wyrwał kolegów i trybuny Daniel Łukasik, lecz jego soczyste uderzenie obronił Richard Zajac. Grę Legii nieco ożywił szybki Paragwajczyk Jorge Salinas, ale losy spotkania odwrócili wychowankowie stołecznego klubu.

W 83. minucie wyrównał Michał Żyro, który pokonał słowackiego bramkarza gości płaskim strzałem, a trzy minuty później rezerwowy Dominik Furman ładnie minął obrońcę gości i nie dał szans Zajacowi. Już w doliczonym czasie gry rezultat na 3:1 ustalił Radovic.

W końcówce nieco zagubił się sędzia, który bramkarzowi Podbeskidzia za zagranie ręką, choć odruchowe, poza polem karnym pokazał jedynie żółtą kartkę.

Legia wymęczyła zwycięstwo i została liderem. By cieszyć się z prowadzenia w tabeli dłużej, musi jednak grać lepiej niż w poniedziałek.