Hołub został prezesem Śląska w poprzednim tygodniu. W poniedziałek spotkał się z mediami, aby powiedzieć o swojej misji. Nie ukrywał, że na Oporowskiej będzie jedynie do końca marca, czyli do czasu, aż wyjaśni się, czy wrocławski zespół zagra w grupie mistrzowskiej czy ponownie będzie bił się tylko o utrzymanie.

Reklama

„To bardzo ważne dla inwestora, który rozważa kupno klubu, ale stawia warunki. Swoje warunki ma jednak też miasto. Mogliśmy sprzedać spółkę w tym roku, ale miasto chce zabezpieczyć klub i dobro Śląska, więc szuka takiego inwestora, by był w stanie to zapewnić. 10 procent inwestorów to mocne, wiarygodne firmy, a 10 procent z nich to inwestorzy zdolni spełnić oczekiwania miasta” – dodał.

Gmina Wrocław jest głównym udziałowcem piłkarskiego Śląska, ale chce się pozbyć większościowego pakietu akcji. Hołub powiedział, że miasto chce nadal jednak mieć pewien wpływ na to, co się będzie działo na Oporowskiej. „Magistrat chce, aby drużyna grała na Stadionie Wrocław, oraz by było wiadomo, co się stanie, jeśli klub spadnie. To trudna transakcja. Miasto poszukuje inwestora, który po przyjściu nie zrobi kompletnej rewolucji” – dopowiedział.

Prezes Śląska nie ukrywał, że trwa już kompletowanie dokumentów potrzebnych do sprzedaży, a potencjalny kupiec bada możliwości klubu. "Jest nie tylko jeden inwestor zainteresowany Śląskiem. Jeśli dojdzie do transakcji, to na pewno miasto wybierze profesjonalnego inwestora” – dopowiedział.

Do czasu rozstrzygnięcia sprawy sprzedaży klubu, Hołub ma nie tylko zajmować się bieżącymi sprawami, ale też rozpocząć zmiany mające za zadanie poprawę wizerunku Śląska. Chodzi m.in. o poprawę frekwencji na meczach zespołu trenera Mariusza Rumaka. "Na spotkanie z Pogonią Szczecin nie zdążymy wprowadzić zmian, ale mam nadzieję, że pierwsze efekty będą już widoczne podczas kolejnego spotkania z Arką Gdynia” – zapowiedział.

Kolejnym zadaniem będą transfery i przedłużenie umów z zawodnikami. Hołub przyznał, że to zadanie nie będzie łatwe. „Kontrakty kończą się 11-12 zawodnikom i ten temat będziemy chcieli zamknąć do końca grudnia. Co do transferów, to nie będzie nas stać na spektakularne zakupy w najbliższym czasie. Jeśli nie dysponuje się pieniędzmi, to trzeba wybierać mądrze” – dodał.

Transferami i nowymi umowami ma się zająć były reprezentacyjny bramkarz Adam Matysek, który w Śląsku zaczął prace również w poprzednim tygodniu. „Nie jest powiedziane, że jeśli my chcemy przedłużyć kontrakt, to zawodnik też. Będziemy się mocno starali, by ci, którzy są potrzebni, zostali. Nie możemy zrobić rewolucji, że 11 przyjdzie i 11 odejdzie. Co do transferów, to szukamy defensywnych pomocników, ale czy będzie to jeden piłkarz czy dwóch, to się dopiero okaże. Należy wzmocnić też siłę ofensywną” – skomentował Matysek.

Podsumowując Hołub zastrzegł, że chociaż jego misja ma trwać do końca marca, nie można zapewnić, że do tego czasu Śląsk zmieni właściciela. „Mam nadzieję, że spółkę uda się sprzedać i chciałbym, aby stało się to jak najszybciej. Nie możemy jednak zagwarantować na sto procent, że tak się stanie” – dodał.