Początek spotkania należał do Śląska, który wysokim pressingiem spowodował, że Arka nie mogła wyjść z własnej połowy. Wrocławianie szybko przejmowali piłkę, ale mieli problemy z wypracowaniem sobie sytuacji bramkowej. W tym okresie groźny jedynie był strzał Alvarinho zza pola karnego, ale Konrad Jałocha zdołał sparował piłkę na rzut rożny.

Reklama

Gościom udało się przetrwać napór gospodarzy i z czasem sami zaczęli atakować coraz odważniej i groźniej. Dobrą okazję do strzelenia gola miał Michał Marcjanik, ale po jego strzale piłka po nodze jednego z obrońców przeleciała nad bramką. Później jeszcze dwa razy groźnie główkował Antoni Łukasiewicz i na tym emocje w pierwszej połowie się skończyły.

Gra toczyła się w niej głównie w środku pola i obie drużyny miały duże problemy z wypracowaniem sobie sytuacji bramkowej. Brakowało przede wszystkim dokładności i akcje kończyły się jeszcze przed polem karnym rywali.

Drugą połowę lepiej zaczęła Arka, która zepchnęła Śląsk do obrony. Tym razem przewaga przyniosła efekt. Po rzucie wolnym jeden z zawodników gości przedłużył dośrodkowanie, do piłki dopadł Rafał Siemaszko i z bliska strzałem głową nie dał szans Mariuszowi Pawełkowi.

Trzy minuty później było już 0:2. Po dośrodkowaniu Pawełek tak piąstkował piłkę, że ta zaraz wróciła w pole karne i trafiła do Marcjanika. Ten oddał lekki strzał lobem i trafił przy samym słupku do pustej bramki.

Mimo prowadzenia 2:0 Arka wcale nie zamierzała się cofać i bronić korzystnego wyniku. Nadal atakowała i była groźniejsza. Śląsk grał wolno, niedokładnie, a przede wszystkim angażował za małą liczbę piłkarzy w ofensywę, aby przedrzeć się przez obronę rywali.

W ostatnim kwadransie Arka cofnęła się całym zespołem na swoją połową i inicjatywę przejęli podopieczni trenera Mariusza Rumaka. Nic jednak z tego nie wynikało. Gdynianie stali za środkową linię i patrzyli jak wrocławscy obrońcy podają między sobą piłkę. Gospodarze praktycznie tylko raz zagrozili bramce przyjezdnych, kiedy Kamil Biliński zgubił defensorów Arki, oddał strzał z pola karnego, lecz trafił w jednego z rywali.

Reklama

Na tym emocje w niedzielę i w całym 2016 roku się zakończyły.

Śląsk Wrocław – Arka Gdynia 0:2 (0:0)
Bramka: 0:1 Rafał Siemaszko (57-głową), 0:2 Michał Marcjanik (60)
Żółta kartka – Śląsk Wrocław: Ostoja Stjepanovic, Mariusz Pawelec. Arka Gdynia: Rafał Siemaszko
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 7 314
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek – Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Lasza Dwali, Mariusz Pawelec – Mario Engels, Ostoja Stjepanovic, Adam Kokoszka, Ryota Morioka, Alvarinho (67. Bence Mervo) – Kamil Biliński
Arka Gdynia: Konrad Jałocha - Tadeusz Socha, Michał Marcjanik, Krzysztof Sobieraj, Adam Marciniak - Marcus Vinicius, Antoni Łukasiewicz, Yannick Kakoko, Dominik Hofbauer (79. Mateusz Szwoch), Paweł Wojowski (85. Adrian Błąd) - Rafał Siemaszko (90. Przemysław Stolc).