Wisła Płock - Pogoń Szczecin 3:1 (0:1).
Bramki: 0:1 Kamil Drygas (16), 1:1 Damian Szymański (53), 2:1 Mateusz Piątkowski (61-głową), 3:1 Arkadiusz Reca (90+3).
Żółta kartka - Wisła Płock: Giorgi Merebaszwili, Damian Szymański. Pogoń Szczecin: Jakub Piotrowski, Dawid Kort, Lasza Dwali, Dariusz Formella.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 3 111.
Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Bartłomiej Sielewski, Igor Łasicki, Patryk Stępiński - Konrad Michalak (75. Arkadiusz Reca), Damian Szymański, Dominik Furman, Giorgi Merebaszwili - Nico Varela (73. Jose Kante), Mateusz Piątkowski (90. Damian Rasak).
Pogoń Szczecin: Łukasz Załuska - David Niepsuj, Jarosław Fojut, Lasza Dwali, Ricardo Nunes - Tomasz Hołota (46. Jakub Piotrowski), Kamil Drygas, Dariusz Formella, Dawid Kort (73. Marcin Listkowski) - Adam Gyurcso (63. Spas Delew), Dawid Zieliński.
Piłkarze Pogoni pierwszą akcję przeprowadzili od razu po rozpoczęciu gry ze środka, ale zwycięsko wyszedł z niej Seweryn Kiełpin. Wynik mogli zmienić gospodarze w 9. minucie. Po próbie zagrania Laszy Dwalego do Łukasza Załuski, piłkę przejął Konrad Michalak, ale jego strzał zablokował bramkarz Pogoni.
Pierwszą bramkę w meczu zdobyła Pogoń, która opanowała pole karne Wisły. W 16. min Dawid Niepsuj wrzucił z prawej strony piłkę w pole karne, gdzie na futbolówkę już czekał Kamil Drygas i wpakował ją o siatki nie dając szans Kiełpinowi.
Po półgodzinie gry, obudzili się piłkarze Wisły. W 31. min strzałem lewą nogą zaskoczył Portowców Michalak, a chwilę później płocczanie przeprowadzili akcję, która przejdzie chyba do historii klubu, jako najbardziej nieprawdopodobna, po której nie padł gol. Pierwszą szanse miał Michalak, który wyciągnął Załuskę z bramki i próbował strzelić. Piłka swobodnie leciała, dopadł jej Mateusz Piątkowski, ale nie zdołał dobić. W końcu wydawało się, że wpadnie, albo przynajmniej dobije ją nadbiegający Dominik Furman. Nic z tych rzeczy. Futbolówka odbiła się od słupka, ale Furman jej nie doszedł.
Jeszcze w 44. min z 11 metrów główkował Łukasz Zwoliński, ale strzał był minimalnie niecelny.
Po przerwie Wisła bardzo chciała zmienić rezultat spotkania, co udało się w 53. min. Rozpoczął Merebaszwili, który przeprowadził długą, indywidualną akcję. Ratując piłkę przed wyjściem w aut skierował ją jeszcze do środka boiska, gdzie czekał na nią Damian Szymański i zza linii pola karnego strzelił wprost do bramki, doprowadzając do wyrównania.
W 61. min Szymański dograł w pole karne, gdzie stał gotowy do strzelenia piłki głową wprost do bramki Mateusz Piątkowski, który idealnie wykonał swoje zadanie.
W 83. min płocczanie ponownie mieli niesamowitą szansę na podwyższenie wyniku. Z rzutu wolnego zaczął akcję Cezary Stefańczyk. Piłka, przedłużona przez Jose Kantego, poszybowała na pole karne, gdzie z metra strzelał Igor Łasicki - prosto w Załuskę.
Wynik ustalił Arkadiusz Reca po indywidualnej akcji. Wisła w drugiej połowie grała zdecydowanie lepiej i zasłużyła na zwycięstwo oraz awans w tabeli.