Drużynie z Łodzi w tym roku nie udało się jeszcze odnieść zwycięstwa, na które czeka już od siedmiu kolejek. W trzech ostatnich spotkaniach piłkarze Moskala zremisowali z Wisłą Płock, Pogonią Szczecin (po 0:0) i Arką Gdynia (1:1). Te rezultaty w ekipie beniaminka nie mogą jednak nikogo satysfakcjonować, ponieważ nie poprawiły jego pozycji w tabeli. ŁKS nadal zajmuje ostatnie miejsce, ze stratą 10 punktów do lokaty gwarantującej pozostanie w elicie.

Reklama

Mieszane uczucia wywołał niedzielny mecz w Gdyni. Z jednej strony łodzianom znów nie udało się wywalczyć kompletu punktów, a z drugiej remis uratowali w 94. minucie, dzięki bramce Portugalczyka Ricardo Guimy.

Okoliczności, w jakich uratowaliśmy ten remis sprawiły, że ciągle trzymamy głowę w górze. Oczywiście ten punkt nas nie zbawił i nie poprawił naszej sytuacji, ale gdybyśmy przegrali, nastroje panowałyby zupełnie inne. Ten mecz pokazał, że zawsze trzeba grać do końca. Dopóki piłka jest w grze, nie wolno nam rezygnować. To odnosi się do meczu, który był oraz jest przed nami, ale przede wszystkim do naszej sytuacji. Dopóki mamy matematyczne szanse na utrzymanie, musimy walczyć – powiedział PAP trener Moskal.

Dodał, że wszyscy zdają sobie sprawę z coraz trudniejszego zdania, jakim będzie uratowanie dla Łodzi ekstraklasy, ale – jak zapewnił 53-letni szkoleniowiec – w zespole nie zmalała wiara w powodzenie tej misji.

Do tego ŁKS potrzebuje zwycięstw, co będzie nadrzędnym celem łodzian w środowym spotkaniu przed własną publicznością z KGHM Zagłębiem. Drużyna z Lubina zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli i zdobyła 15 punktów więcej od beniaminka. Do Łodzi przyjedzie podbudowana wygraną ze Śląskiem Wrocław 3:1 w derbach Dolnego Śląska.

Chyba mało kto spodziewał się, że lubinianie po niezbyt efektownym starcie drugiej rundy, tak łatwo poradzą sobie ze Śląskiem, z którym gra się naprawdę ciężko. Zagrali jednak bardzo dobrze i skutecznie. To może mieć jakieś znaczenie przed meczem z nami, bo każdy udany występ wpływa pozytywnie na morale drużyny – przyznał Moskal.

Reklama

W jego opinii Zagłębie to doświadczony zespół, a jego największym atutem są szybcy skrzydłowi.

Z kolei dużym kłopotem ŁKS w tej części sezonu jest kreowanie sytuacji i ich wykorzystywanie. Moskal wskazał, że w decydujących momentach pod bramką rywala jego piłkarzom najbardziej brakuje jakości, a do tego podejmują złe decyzje.

Wszystko wskazuje, że przeciwko swojemu byłemu klubowi będzie mógł zagrać Maciej Dąbrowski. 32-letni obrońca w Gdyni doznał złamania kości nosowej, więc w najbliższym czasie będzie trenować i grać w specjalnej masce chroniącej nos. Pozostali zawodnicy beniaminka również są do dyspozycji szkoleniowca.

Spotkanie 25. kolejki w Łodzi rozpocznie się w środę o godz. 18. Jesienią Zagłębie zwyciężyło w Lubinie 3:1.