To był mój ostatni mecz w roli trenera Arki i to nie jest niespodzianka. Podjąłem taką decyzję i przekazałem ją władzom klubu pięć dni temu. Chodziło o to, aby znaleźli jakieś rozwiązanie przed zaplanowaną w niedzielę derbową konfrontacją z Lechią w Gdańsku. Idąc do trybun chciałem podziękować kibicom za wsparcie dla drużyny w tym spotkaniu i dla mnie przez te pięć miesięcy, bo czułem takie wsparcie – podkreślić Rogic.

Reklama

38-letni trener przejął żółto-niebieskich 10 października 2019 roku po Jacku Zielińskim. Poprowadził zespół w 15 ligowych spotkaniach, a jego dorobek to cztery zwycięstwa, cztery remisy oraz siedem porażek.

W meczu z Wisłą zakończyliśmy jeden cykl. Pod moją wodzą graliśmy ze wszystkimi zespołami i chciałem dokonać pewnego podsumowania: co udało mi się, a czego nie udało się dokonać. I dlatego podjąłem taką decyzję. Kiedy przyszedłem do klubu obiecałem, że będziemy grali dobry futbol i będziemy mieli własny styl, który będzie naszą wartością. Wyznaczono mi oczywiście określony cel w postaci wyników. Nie jestem zadowolony z tego co osiągnąłem, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, co się działo wokół klubu i drużyny. Nie szukam jednak wymówek. Sezon nie jest na początku i nie zostało nam jeszcze 25 meczów. Uważam, że musi spróbować ktoś inny – wyjaśnił.

Rogic nie ukrywa, że kluczową rolę odegrało zremisowane 1:1 na własnym stadionie spotkanie z ŁKS Łódź, w którym gdynianie stracili gola w ostatnich sekundach.

Wtedy podjąłem decyzję, o której poinformowałem zarząd, że jeśli w dwóch kolejnych meczach nie zdobędziemy trzech-czterech punktów, musi zastąpić mnie ktoś, kto wniesie do szatni nową energię. Nie mogłem tego zrobić po konfrontacji z ŁKS, bo mieliśmy trzy spotkania w sześć dni. Myślę, że zostawiłem drużynę, w której są dobre relacje i dobrze przygotowaną, co widać było w spotkaniu z Wisłą. Zawodnicy potrzebują jednak nowych pomysłów i nowej energii. Potrzebują też jednego bądź dwóch zwycięstw, jakiejś małej serii, aby karta się odwróciła – dodał.

Reklama

Serbski szkoleniowiec podkreślił, że od pierwszego dnia pobytu w Gdyni czuł się bardzo dobrze i na każdym kroku spotykał z wielką życzliwością.

Chciałem podziękować za możliwość i szansę, aby pracować w tym wielkim klubie. Arka nie ma może zbyt wiele trofeów w swojej historii, ale ma czystą miłość miejscowych kibiców i jestem przekonany, że przed nią wielka przyszłość. Dziękuję zawodnikom za wspaniałą współpracę i wielki wysiłek jaki włożyli od pierwszego dnia. Wiem, że jest to trudny moment, ale nic nie jest zakończone i przesądzone. Wszyscy w klubie muszą walczyć do końca, bo to jest piłka, a w futbolu zawsze masz szansę. Spędziłem w Arce wspaniały okres. Byłem na właściwym miejscu, ale w złym czasie – podsumował.

W kolejnym ligowym spotkaniu gdynianie, którzy plasują się na spadkowej 14. pozycji, zmierzą się w następną niedzielę w Gdańsku z Lechią. Wszystko wskazuje na to, że w derbowej konfrontacji na ławce żółto-niebieskich zasiądzie Leszek Ojrzyński, który od 4 kwietnia 2019 roku pracował w Wiśle Płock, ale na początku tego sezonu z powodów osobistych odszedł z klubu. Z kolei od kwietnia 2017 do czerwca 2018 roku ten niespełna 48-letni szkoleniowiec prowadził Arkę.