Dopiero w dniu spotkania okazało się, że trener Artur Skowronek będzie mógł wstawić do składu Jakuba Błaszczykowskiego. Kapitan "Białej Gwiazdy", po tym jak w poniedziałkowym meczu z Jagiellonią Białystok miał kontakt z kibicem chcącym zrobić sobie z nim zdjęcie na murawie, był odizolowany od zespołu i trenował indywidualnie. Rano okazało się, że wynik testu na obecność koronawirusa był negatywny.
W Wiśle zadebiutował też Yah Yeboah. Skrzydłowy z Ghany został w piątek zatwierdzony do gry w ekstraklasie i jak się okazało miało to ważne znaczenie dla przebiegu meczu.
W 40. minucie, po rozegraniu rzutu rożnego, oddał on strzał z około 16 metrów. Piłka jeszcze odbiła się od głowy Mariusza Pawelca, co kompletnie zmyliło interweniującego Matusa Putnocky’ego.
W takich trochę szczęśliwych okolicznościach gospodarze doprowadzili do wyrównania, gdyż od 17. minuty prowadzili goście. W tej bramce również było trochę przypadku. Rafał Janicki tak niefortunnie interweniował, że skierował piłkę do wbiegającego w pole karne Mateusza Praszelika. Pomocnik Śląsk został jeszcze sfaulowany przez Dawida Szota i arbiter podyktował "jedenastkę". Jej pewnym egzekutorem był Pich.
Wrocławianie po objęciu prowadzenia oddali inicjatywę Wiśle, która jednak nie potrafiła stworzyć dobrych okazji bramkowych. Jedynie w 29. minucie Yeboah oddał precyzyjny strzał tuż przy słupku, lecz wówczas Putnocky nie dał się zaskoczyć.
Po przerwie gospodarze uzyskali lekką przewagę, ale nie wypracowali zbyt wielu okazji. Najlepszą zmarnował Fatos Beciraj, który zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału po podaniu od Stefana Savica.
Śląsk wprowadzał kontrataki i w 67. min bliski powodzenia był wprowadzony chwilę wcześniej Piotr Samiec-Talar. Jego strzał obronił Mateusz Lis.
Bramkarz Wisły był jednak bez szans kwadrans przed końcem meczu, gdy Pich z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam. Losy meczu ostatecznie przesądzone zostały w 85. min. Wówczas to Lukas Klemenz, w niegroźnej sytuacji, sfaulował w polu karnym Picha.
Tym razem do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Waldemar Sobota i zdobył swoją pierwszą bramkę po powrocie do ekstraklasy.
Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1:3 (1:1)
Bramki: 0:1 Robert Pich (17-karny), 1:1 Mariusz Pawelec (40-samobójcza), 1:2 Robert Pich (75), 1:3 Waldemar Sobota (85-karny)
Żółta kartka - Wisła Kraków: Dawid Szot. Śląsk Wrocław: Israel Puerto, Piotr Celeban
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 5 044
Wisła Kraków: Mateusz Lis – Dawid Szot (85. Łukasz Burliga), Lukas Klemenz, Rafał Janicki, Maciej Sadlok – Yaw Yeboah (74. Jean Carlos Silva), Vullnet Basha, Georgij Żukow (85. Aleksander Buksa), Jakub Błaszczykowski, Stefan Savic (64. Michał Mak) - Fatos Beciraj
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky – Piotr Celeban, Israel Puerto, Wojciech Golla, Mariusz Pawelec – Lubambo Musonda (58. Piotr Samiec-Talar), Waldemar Sobota, Jakub Łabojko, Mateusz Praszelik (84. Maciej Pałaszewski), Robert Pich (90+1. Przemysław Bargiel) – Fabian Piasecki (57. Mathieu Scalet)