Dla obydwu zespołów będzie to czwarta konfrontacja w tym roku. W lipcu "Pasy" wygrały u siebie w półfinale Pucharu Polski 3:0, a kilka dni później przegrały w Warszawie w meczu ligowym 0:2.

Reklama

Natomiast w październiku, w spotkaniu o Superpuchar, padł bezbramkowy remis, ale trofeum przypadło Cracovii, która skuteczniej egzekwowała rzuty karne.

Zawsze po wygranej jest jakaś przewaga psychologiczna, ale w Legii będzie na pewno duża chęć rewanżu i trzeba być na to przygotowanym – stwierdził Probierz dodając, że na mecze z warszawskim zespołem wszyscy czekają.

Szkoda, że nie będzie publiczności, bo to zawsze był dodatkowy smaczek. Nawet gdy można było wypełnić stadion w 25 procentach, to grało się inaczej – dodał.

Probierz ocenił, że od kiedy Legię objął trener Czesław Michniewicz, poprawiła się jej gra defensywna.

To jest zupełnie inny zespół, akcenty pomiędzy obroną i ofensywą są inaczej rozłożone. Czeka nas ciężki bój. Czesia znam bardzo dobrze, spodziewam się, że będzie chciał nas jakoś zaskoczyć, ale teraz największym zaskoczeniem dla trenerów jest to, czy rano, jak się obudzimy, będziemy mieć do dyspozycji wszystkich zawodników – zauważył.

Szkoleniowiec krakowskiego zespołu nie chciał zdradzić, którzy gracze nie będą mogli w niedzielę pojawić się na boisku, aby nie ułatwiać zadania rywalowi. Przyznał jednak, że problemy kadrowe są duże.

To bardzo trudny czas i dotyczy wszystkich trenerów. Przygotowanie fizyczne piłkarzy jest na zupełnie innych poziomach. Jedni na przykład leżeli tydzień w łóżku, inni przechodzili zakażenie bezobjawowo. W całym tym sezonie będzie dużo przypadku i takich sytuacji, gdy trenerzy będą zastanawiać skąd się one biorą. Gdy się ogląda mecze, to często dwóch, trzech zawodników łapie jakieś kontuzje. To nowe doświadczenie dla nas i trzeba umieć sobie z tym radzić – stwierdził.

Atrakcją niedzielnego starcia może być występ Bartosza Kapustki i Rafaela Lopesa, którzy w przeszłości byli zawodnikami Cracovii, a teraz są graczami Legii. Probierz przyznał, że bardzo chciał, aby Kapustka trafił do jego zespołu.

Reklama

Szans na to nie było, bo Bartek nie był zainteresowany Cracovią. Często z nim rozmawiałem i nie chciał tu wracać. To jego wybór i trzeba to uszanować – wyjaśnił.

Z kolei Lopes trafił do Legii latem, gdy warszawski klub skorzystał z wpisanej do kontraktu Portugalczyka klauzuli, która umożliwiała mu transfer za 150 tysięcy euro. Probierz nie zgodził się z opinią, że wpisanie tak niskiej klauzuli było błędem.

On mógł odejść już w styczniu za duże pieniądze, ale wtedy nie byliśmy na to przygotowani i obiecaliśmy mu, że zgodzimy się na transfer latem – uzasadnił.

Według Probierza Cracovia nie ma teraz problemów z obsadą pozycji napastnika, bo Tomas Vestenicky, Filip Piszczek, Rivaldinho i Marcos Alvarez nie zawodzą.

Cracovia, która zaczęła sezon z pięcioma ujemnymi punktami, zajmuje obecnie 11. miejsce w tabeli. Legia jest wiceliderem.