Warciarze często potrzebują wielu minut, by "wejść" w mecz. Na początku zwykle grają bardzo zachowawczo, asekuracyjnie, oddając inicjatywę rywalom. W tym sezonie w zaledwie dwóch spotkaniach zdobyli gole w pierwszych połowach.
Tymczasem przeciwko płocczanom już pierwsza akcja w ich wykonaniu przyniosła bramkę. Maciej Żurawski świetnie dograł do Baku, ale wydawało się, że doświadczony Alan Uryga poradzi sobie z filigranowym pomocnikiem. Baku zostawił jednak za plecami obrońcę Wisły i uderzył przy tzw. krótkim słupku. Bramkarz Krzysztof Kamiński mógł się zdecydowanie lepiej zachować, bo strzał był dość słaby.
Goście nie spodziewali się takiego obrotu sprawy i można było odnieść wrażenia, że ich strategia na to spotkanie legła w gruzach już w 3. minucie. Piłkarze Wisły założyła pressing na gospodarzy już przed ich polem karnym, ale nawet jeśli odzyskali piłkę, za bardzo nie wiedzieli co nią zrobić.
Poznaniacy są jednym z lepiej broniących zespołów i płocczanie do przerwy nie potrafili stworzyć większego zagrożenia. Podopieczni Piotra Tworka umiejętnie regulowali tempem spotkania, a swoich szans szukali w kontratakach, gdzie na piłki na "szpicy" czekał Mateusz Kuzimski. Napastnik "zielonych" dwukrotnie z dystansu próbował sprawdzić formę Kamińskiego, ale jego próby były niecelne. Niezłą akcję przeprowadził Żurawski, ale stracił piłkę przy próbie minięcia ostatniego obrońcy.
Po zmianie stron goście próbowali zepchnąć do defensywy warciarzy, ale ci skutecznie rozbijali ich ataki. W 53. minucie goście wymienili kilka podań przed polem karny Warty, Angel Garcia Cabezali dograł do Dawida Kocyły, ale 18-latek trochę się pogubił i obrońcy gospodarzy zażegnali niebezpieczeństwo.
Gospodarze z kolei pierwszą groźniejszą sytuację w drugiej odsłonie zamienili na bramkę. Kuzimski soczyście uderzył z woleja, a Kamiński odbił piłkę przed siebie. Baku wcale nie stał najbliżej, ale zareagował szybciej niż płoccy obrońcy i wepchnął futbolówkę trafił do siatki.
Po drugim golu Baku emocje praktycznie się skończyły. Piłkarze Wisły jeszcze kilka razy zagościli na przedpolu bramki Adriana Lisa, ale w miarę upływu czasu widać było, że tracą nadzieję na odmianę losów spotkania.
Goście mieli w "nogach" czwartkowy zaległy pojedynek ze Stalą w Mielcu, a poznaniacy z kolei mieli 10-dniowy mikrocykl i w końcówce meczu zachowali więcej sił. I to oni byli bliżsi podwyższenia wyniku. Łukasz Trałka po rzucie rożnym trafił w poprzeczkę, a po jednym z kontrataków debiutujący w polskiej ekstraklasie Słowak Adam Zrelak w dogodnej sytuacji nieczysto trafił w piłkę.
Po tym zwycięstwie Warta awansowała na 10. miejsce w tabeli, Wisła pozostała na 13. pozycji.
Warta Poznań - Wisła Płock 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Makana Baku (3), 2:0 Makana Baku (59).
Żółta kartka - Warta Poznań: Łukasz Trałka. Wisła Płock: Damian Rasak, Rafał Wolski.
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Mecz bez udziału publiczności.
Warta Poznań: Adrian Lis - Jan Grzesik, Aleks Ławniczak, Robert Ivanov, Jakub Kiełb - Makana Baku, Łukasz Trałka, Maciej Żurawski (69. Mateusz Czyżycki), Mateusz Kupczak, Michał Jakóbowski (86. Mariusz Rybicki) - Mateusz Kuzimski (77. Adam Zrelak).
Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Kristian Vallo, Damian Michalski, Alan Uryga, Angel Garcia Cabezali - Mateusz Szwoch (64. Rafał Wolski), Damian Rasak (46. Hubert Adamczyk), Dusan Lagator, Filip Lesniak (64. Torgil Gjertsen), Dawid Kocyła - Patryk Tuszyński (81. Mateusz Lewandowski).