Pogoń Szczecin - Warta Poznań 1:1 (0:0).

Bramki: 0:1 Adam Zrelak (75), 1:1 Kostas Triantafyllopoulos (90+3).

Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Paweł Stolarski. Warta Poznań: Szymon Czyż.

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 6 488.

Reklama

Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Paweł Stolarski (58. Mateusz Łęgowski), Kostas Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Luis Mata (82. Hubert Matynia) - Jean Carlos Silva (79. Piotr Parzyszek), Michał Kucharczyk, Maciej Żurawski (79. Mariusz Fornalczyk), Sebastian Kowalczyk, Kamil Grosicki - Luka Zahovic (82. Aron Stasiak).

Warta Poznań: Adrian Lis - Jan Grzesik, Robert Ivanov, Dawid Szymonowicz, Jakub Kiełb - Mateusz Czyżycki (67. Mateusz Kuzimski), Jayson Papeau (87. Bartłomiej Burman), Mateusz Kupczak, Michał Kopczyński (46. Aleks Ławniczak), Szymon Czyż (90. Nikodem Fiedosewicz) - Adam Zrelak.

Trener Pogoni "pokombinował" w składzie

Trener Pogoni Kosta Runjaic "pokombinował" przy składzie. Do pewnych roszad był zmuszony, gdyż za kartki pauzował Damian Dąbrowski, którego naturalnym zmiennikiem jest Kamil Drygas, ale i on nie mógł zagrać. Rolę playmaykera musiał przejąć na siebie Sebastian Kowalczyk. Większym zaskoczeniem było jednak ustawienie na szpicy Jeana Carlosa Silvy, a w pomocy Luki Zahovica. Szybko jednak okazało się, że piłkarze zamieniali się miejscami.

Kolejnym problemem był brak najlepszego młodzieżowca ligi Kacpra Kozłowskiego. Pod jego nieobecność od pierwszej minuty wystąpił Maciej Żurawski, który połowę poprzednich rozgrywek spędził na wypożyczeniu w... Warcie. I jeszcze niespodziewanie Paweł Stolarski na prawej obronie zamienił Jakuba Bartkowskiego.

Jeśli te roszady miały zaskoczyć gości, to przynajmniej w pierwszej połowie nie przyniosło to powodzenia. Wprawdzie gospodarze przez większość czasu utrzymywali się przy piłce, ale ich akcje rozbijane były przed polem karnym "Zielonych". Dość powiedzieć, że piłkarze wicelidera ani razu nie zagrozili w tej części meczu bramce Adriana Lisa. Poznaniacy z kolei cierpliwie czekali na swoje okazje i dwukrotnie takie mieli.

W 24. min pierwszy celny strzał na bramkę oddał Mateusz Kupczak. Pozostawiony bez opieki skorzystał z prostopadłego podania i uderzył spoza pola karnego, jednak Dante Stipica pewnie złapał piłkę.

Reklama

Gdy zniecierpliwieni kibice gospodarzy tuż przed przerwą zaczęli głośno domagać się gola, niewiele brakowało, aby ich życzenie się spełniło. Tyle, że bliscy tego byli przyjezdni. Na 16. metrze piłkę otrzymał Szymon Czyż. Młodzieżowiec Warty mocno uderzył bez przyjęcia i bramkarz gospodarzy musiał łapać na raty.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił, choć gospodarze mocno przyspieszyli grę i z oblężenia bramki Warty mieli kilka sytuacji, które mogły zakończyć się golem. Dogodne okazje zmarnowali Kamil Grosicki i Sebastian Kowalczyk.

Cierpliwość gości przyniosła im prowadzenie. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry lewą flanką uciekł fiński obrońcom Robert Iwanow, z końcowej linii dograł do Adama Zrelaka, który uprzedzając Stipicę wpakował piłkę do siatki.

Desperackie ataki i gol w doliczonym czasie gry

Gospodarze ruszyli z desperackimi atakami, ale brakowało im pomysłu na sforsowanie poznańskiej obrony i dobrze grającego na przedpolu Lisa. Napór gospodarzy przyniósł powodzenie w doliczonym czasie gry - rezerwowy Mariusz Fornalczyk z prawej strony pola karnego wycofał piłkę do Triantafyllopoulusa, a Grek z pierwszej piłki mocnym uderzeniem doprowadził do remisu. Chwilę później sędzia Damian Sylwestrzak zakończył mecz.

Tym samym Warta przysłużyła się kolegom z poznańskiego Lecha i urywając punkty Pogoni sprawiła, że zimę na pozycji lidera na pewno spędzi "Kolejorz".