"Najlepszy start Bayernu w historii" - napisał magazyn piłkarski "Kicker" w relacji z Bochum, przypominając jednocześnie, że w poprzednim sezonie ekipa VfL potrafiła pokonać na własnym boisku utytułowanego rywala 4:2.

Reklama

Rozpędzony Bayern

Teraz piłkarze trenera Juliana Nagelsmanna, już bez sprzedanego do Barcelony Roberta Lewandowskiego, bardzo szybko pozbawili złudzeń gospodarzy. Już w czwartej minucie prowadzenie walczącym o 11. z rzędu i 33. w historii tytuł monachijczykom zapewnił Lerroy Sane, a po 25 minutach pierwsze trafienie w nowych barwach odnotował holenderski obrońca Matthijs de Ligt, pozyskany latem z Juventusu Turyn.

Do przerwy faworyt prowadził 4:0, w drugiej strzelił jeszcze trzy gole i po raz drugi w tym sezonie zdobył co najmniej sześć bramek, bo na inaugurację pokonał Eintracht Frankfurt 6:1.

Inny letni nabytek - Senegalczyk Sadio Mane - oraz nieobecny w Bochum z powodu kontuzji Jamal Musiala z dorobkiem trzech bramek prowadzą w klasyfikacji strzelców Bundesligi.

Reklama

Bilans trzech ligowych występów Bayernu w tym sezonie to trzy zwycięstwa i 15-1 w bramkach, a łącznie z Superpucharem (5:3 z RB Lipsk) w czterech oficjalnych meczach monachijczycy uzyskali już 20 goli.

Debiut Góralskiego

W 68. minucie na boisku w ekipie miejscowych pojawił się Góralski. 29-letni pomocnik w tym roku podpisał umowę z niemieckim klubem, ale podczas przygotowań doznał kontuzji oka i dopiero w niedzielę mógł zadebiutować w nowym klubie. Wcześniej reprezentant Polski grał m.in. w Kajracie Ałmaty, Łudogorcu Razgrad, Jagiellonii Białystok czy Wiśle Płock.

Za plecami Bayernu plasują się - z siedmioma punktami - Borussia Moenchegladbach, Union Berlin, którego zawodnikiem jest Tymoteusz Puchacz, i FSV Mainz.

Bochum, podobnie jak Bayer Leverkusen, pozostaje bez punktu.

W sobotę niezwykły przebieg miało spotkanie w Dortmundzie, gdzie Borussia prowadziła z Werderem Brema 2:0 do 89. minuty, ale przegrała 2:3.

Z kolei bramkarz FC Augsburg Rafał Gikiewicz obronił rzut karny w meczu z FSV Mainz, ale jego zespół - bez chorego Roberta Gumnego - przegrał 1:2.