Legia goni Pogoń

Legia zdobywając Puchar Polski zapewniła sobie grę w europejskich pucharach. Na finiszu rozgrywek podopieczni Goncalo Feio nie mają już szans na zajęcie miejsca na podium. Aktualnie są na piątej pozycji i ewentualnie mogą jedynie minąć będącą szczebel wyżej Pogoń Szczecin. "Wojskowi" do "Portowców" tracą trzy punkty, a do końca rozgrywek pozostały dwie kolejki.

Reklama

Gual z asystą i golem

W Legia na tle Widzewa zaprezentowała się bardzo dobrze. Piłkarze ze stolicy w pierwszej połowie kompletnie zdominowali rywali. Efektem ich przewagi były dwa gole. Wynik spotkania w 17. minucie otworzył Ryoya Morishita.

Japończyk został obsłużony kapitalnym podaniem przez Marca Guala. Skrzydłowy Legii znalazł się przed Rafałem Gikiewiczem i sprytnym strzałem pokonał bramkarza Widzewa.

Golkiper gospodarzy drugi raz skapitulował 34. minucie i miał spory udział przy straconym golu. Jego błąd wykorzystał Gual. Hiszpan z zimną krwią posłał piłkę do siatki między nogami Gikiewicza.

Widzew obudził się po przerwie

Widzew przebudził się po przerwie. Od początku drugiej części spotkania ruszył do ataku. Miejscowi próbowali zdobyć kontaktową bramkę. Między 46., a 53. minutą dwukrotnie "kotłowało" się w polu karnym Kacpra Tobiasza, ale piłka nie chciała wpaść do siatki gości.

W odpowiedzi legioniści mieli dwie świetne okazje do strzelenia trzeciego gola. W obu przypadkach pojedynki sam na sam z Gikiewiczem przegrał Gual.

Dwie czerwone kartki dla piłkarzy Legii

Później do głosu znów doszedł Widzew. W 76. minucie do bramki Legii trafił Juljan Shehu. Gol jednak nie został zaliczony, bo piłkarz łódzkiej drużyny był chwilę wcześniej na "spalonym".

Legia kończyła mecz w dziewiątkę. W doliczonym czasie gry najpierw czerwoną kartką ukarany został Patryk Kun, a chwilę później z tego samego powodu murawę musiał opuścić Morishita, ale to już nic nie zmieniło. Widzew przegrał na własnym stadionie 0:2.