Spotkanie na Old Trafford miało szybkie tempo i mogło się podobać. Prowadzenie "Czerwonym Diabłom" w 22. minucie dał Wayne Rooney, ale piłkarzy z Kraju Basków to nie załamało. Goście ambitnie atakowali i ich wysiłki opłaciły się jeszcze przed przerwą, kiedy na listę strzelców wpisał się Fernando Llorente.
Po przerwie wciąż stroną przeważającą był Athletic, a mnóstwo pracy miał bramkarz gospodarzy David De Gea. Hiszpan nie miał nic do powiedzenia w 72. minucie, gdy stanął oko w oko z Oscarem de Marcosem. Jak pokazały powtórki telewizyjne zdobywca gola był na spalonym, ale umknęło to uwadze sędziego liniowego.
De Marcos miał swój udział także przy trzeciej bramce. W 90. minucie po jego strzale De Gea zdołał co prawda odbić piłkę, ale do siatki wpakował ją Iker Muniain wykorzystując niemrawe zachowanie obrońców "ManU".
W doliczonym czasie nadzieję zespołowi Alexa Fergusona przywrócił Rooney, który wynik spotkania ustalił golem z rzutu karnego. W Bilbao United odrobić straty będzie jednak bardzo trudno. Athletic pokazał w czwartek, że utytułowanego rywala się nie boi, a na własnym stadionie może dodatkowo liczyć na wsparcie kilkudziesięciu tysięcy fanatycznych, baskijskich kibiców.
Natomiast zwycięstwo Sportingowi nad Manchesterem City dał gol Xandao w 51. minucie.
Pogromca Wisły Kraków, Standard Liege podejmował Hannover 96. Mecz zakończył się remisem 2:2. W barwach niemieckiej drużyny od 60. minuty grał Artur Sobiech. Polak został ukarany żółtą kartką.
Znów nie popisała się obrona PSV Eindhoven. Po upokarzającej, ligowej porażce 2:6 z Twente Enschede w niedzielę, tym razem holenderski zespół cztery gole stracił w wyjazdowym meczu z Valencią. W końcówce PSV zdobyło jednak dwie bramki i zachowało cień szansy na awans.
W pozostałych spotkaniach zwycięstwa odniosły drużyny Olympiakosu Pireus (1:0 w Charkowie z Metalistem), Twente Enschede (1:0 u siebie z Schalke), Atletico Madryt (3:1 u siebie z Besiktasem Stambuł) i AZ Alkmaar (2:0 u siebie z Udinese).
Rewanże odbędą się za tydzień.