Lech mógł w Wiedniu zapewnić sobie awans do kolejnej rundy Ligi Konferencji, ale fatalny błąd Pedro Rebocho sprawił, że spotkanie zakończyło się podziałem punktów. W ostatniej kolejce za tydzień poznaniacy zagrają z Villarrealem, a scenariuszy tego, kto zajmie drugą lokatę, premiowaną udziałem w barażach, jest kilka.

Reklama

Goście zaczęli obiecująco, najwyraźniej chcieli mieć mecz pod kontrolą. Gospodarze jednak szybko przejęli inicjatywę i w ofensywie byli bardziej konkretni. Pierwsze ostrzeżenie poznaniacy otrzymali w 13. minucie, gdy Can Keles próbował pokonać Filipa Bednarka z ostrego kąta, ale golkiper "Kolejorza" obronił nogami, a potem złapał piłkę.

Wiedeńczycy coraz odważniej poczynali sobie na połowie gości. Wprawdzie ich kolejne strzały były mocno niecelne, ale już w 22. minucie mistrzowie Polski mieli sporo szczęścia. Po dośrodkowaniu Matthiasa Braunodera, odwrócony tyłem do bramki Georg Teigl nietypowym uderzeniem trochę przypadkowo przelobował Bednarka, lecz piłka odbiła się od poprzeczki.

Reklama

Po półgodzinie gry lechici przebudzili się z letargu. Filip Szymczak mógł otworzyć wynik, ale po jego mocnym uderzeniu piłka otarła się o obrońcę rywali i poszybowała kilkanaście centymetrów nad poprzeczką. Niezłą okazję miał też Michał Skóraś, który wymanewrował defensywę przeciwnika i podał wzdłuż bramki, ale nikt z kolegów nie zamykał akcji. Krótko przed przerwą Nika Kwekweskiri z rzutu wolnego z ok. 18 metrów minimalnie uderzył nad poprzeczką.

Druga odsłona zaczęła się idealnie dla gości. Kwekweskiri po raz kolejny uderzył z dystansu, a Christian Fruchtl odbił piłkę przed siebie. Przejął ją Filip Szymczak, który dograł do Mikaela Ishaka. Szwed nie zwykł takich okazji marnować i zdobył czwartego gola w fazie grupowej Ligi Konferencji.

Przez kolejne 20 minut podopieczni Johna van den Broma grali bardzo pewnie i wydawało się, że wszystko mają pod kontrolą. Z piłkarzy Austrii jakby uszło powietrze i nie mieli atutów, by stworzyć jakiekolwiek zagrożenie pod bramką przeciwnika. Tymczasem to poznaniacy podali rękę gospodarzom - Pedro Rebocho stracił piłkę, z którą mógł zrobić wszystko. Przejął ją Keles i "złapał" na wykroku Bednarka.

Reklama

Wyrównujący gol ożywił gospodarzy, a lechici stracili pewność siebie. Austriacy tylko w przypadku zwycięstwa mogli przedłużyć swoje szanse na walkę o drugą lokatę, dlatego więcej sił rzucili do ofensywy. W końcówce spotkania obie drużyny miały szansę na zmianę wyniku, ale bliżsi zwycięstwa byli poznaniacy. Już w doliczonym czasie gry Artur Sobiech wycofał piłkę do Joao Amarala, lecz ten posłał ją w trybuny.

W odpowiedzi Haris Tabakovic "krzyżakiem" próbował zaskoczyć Bednarka, któremu z pomocą znów przyszła poprzeczka.

Jeśli "Kolejorz" za tydzień pokona na własnym stadionie Villareal, to zajmie drugą lokatę i awansuje do baraży, których stawką będzie awans do 1/8 finału. W przypadku remisu lub porażki jego los będzie zależał od wyniku spotkania Hapoelu Beer Szewa z Austrią.

Austria Wiedeń - Lech Poznań 1:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Mikael Ishak (48), 1:1 Can Keles (70)
Żółte kartki – Austria Wiedeń: Lucas Galvao. Lech Poznań: Pedro Rebocho, Radosław Murawski, Antonio Milic, Mikael Ishak, Jesper Karlstroem
Austria Wiedeń: Christian Fruchtl - Reinhold Ranftl, Lucas Galvao, Marvin Martins – Matthias Braunoder (72. Haris Tabakovic), Dominik Fitz, Matteo Meisl, Manfred Fischer, Georg Teigl (60. James Holland) – Can Keles (89. Dario Kreiker) Manuel Polster (72. Ibrahima Drame)
Lech Poznań: Filip Bednarek – Joel Pereira, Lubomir Satka, Antonio Milic, Pedro Rebocho – Filip Szymczak (74. Heorhij Citaiszwili), Jesper Karlstroem, Nika Kwekweskiri (88. Joao Amaral), Radosław Murawski, Michał Skóraś – Mikael Ishak (88. Artur Sobiech)
Sędziował: Darren England (Anglia)




autor: Marcin Pawlicki