Trener Legii Warszawa Jacek Magiera po meczu piłkarskiej Ligi Mistrzów z Realem Madryt (3:3):

"Po ostatnim gwizdku sędziego, jeszcze przy linii bocznej, czułem niedosyt z tego remisu, ale po kilku minutach jednak dotarło do mnie, że dokonaliśmy czegoś wielkiego. Nie przegraliśmy z Realem i to jest nasz sukces. Drużynie należą się wielkie brawa, bo zagrała dziś bardzo dobry mecz. Mimo że przegrywaliśmy 0:2 zdołaliśmy się podnieść, odwróciliśmy losy spotkania i nawet siedem minut przed końcem objęliśmy prowadzenie.

Reklama

- Skończyło się remisem i teraz drużyna się cieszy, ma do tego prawo, zasłużyła na to. Myślę, że każdy z piłkarzy Legii, którzy dziś grali, będzie pamiętał ten mecz i trzy gole strzelone Realowi do końca życia. Każdy też pokazał, z rezerwowymi włącznie, jak ważna jest dla nich Legia, jak dużo dla nich znaczy. To budujące.

- Jeden punkt bardzo nas cieszy, bo może się okazać, że w grudniu ze Sportingiem Lizbona na koniec fazy grupowej zagramy o trzecie miejsce i udział w Lidze Europejskiej. Czy Real odpuścił prowadząc 2:0? Nie wiem, zresztą czyj to problem? Nie mój, nie nasz. Nawet jeśli rywale zwolnili, to nikt im tego nie kazał, mogli grać do końca na pełnych obrotach.

- Przez miesiąc wykonaliśmy dużo pracy mentalnej, taktycznej i będziemy ją kontynuować. Potrzeba nam jeszcze trochę czasu na spokojny trening, bo tego najbardziej brakuje. Ale zmierzamy we właściwym kierunku i z tego się cieszymy.

- Gdybyśmy zremisowali z Realem przy pełnych trybunach, byłoby to zwieńczenie jubileuszu pięknego stulecia Legii. Szkoda, że takiego spotkania nie mogły obejrzeć tysiące naszych kibiców, a uniemożliwiła im to grupka nieodpowiedzialnych ludzi. Musimy coś z tym zrobić, by taka sytuacja nie powtórzyła się na żadnym innym stadionie w Polsce".

Reklama