Zamierzamy podejść do rewanżu podobnie jak do innych meczów, chcemy wyjść silni na murawę i dać z siebie wszystko. Zobaczymy, co się wydarzy, ale nasz cel pozostaje ten sam. Wynik pierwszego meczu niczego nie zmienia, będziemy dążyć do strzelenia goli - przyznał Zidane przed środowym starciem na stadionie Atletico (godz. 20.45).
Oba zespoły spotkały się w finale Ligi Mistrzów w 2014 i 2016 roku. W obu przypadkach lepszy był Real (raz po dogrywce, a raz po rzutach karnych). Z kolei dwa lata temu "Królewscy" wyeliminowali Atletico w ćwierćfinale LM.
Francuski szkoleniowiec triumfował w Lidze Mistrzów z Realem jako piłkarz w 2002 roku, a w ubiegłym sezonie dokonał tego jako trener "Królewskich".
Ten klub uwielbia takie momenty, a my skupiamy się na jutrzejszym meczu. Cokolwiek osiągnąłeś w przeszłości, musisz to wciąż potwierdzać. Może pokonaliśmy Atletico w dwóch finałach LM, ale to będzie inne spotkanie - podkreślił Zidane.
Jak dodał, absolutnie nie można czuć się już finalistą obecnej edycji. Oni mają swoje atuty i my mamy swoje. To, że wygraliśmy tamte finały z Atletico, nie oznacza, że awansujemy. Gdybyśmy tak pomyśleli, zrobiliśmy duży błąd - zaznaczył trener Realu.
Wysoką formę prezentuje Portugalczyk Cristiano Ronaldo, który w trzech poprzednich meczach Ligi Mistrzów (dwóch z Bayernem Monachium i jednym z Atletico) zdobył aż osiem bramek, m.in. trzy w pierwszym starciu półfinałowym z lokalnym rywalem.
W drugiej parze Juventus Turyn podejmie we wtorkowy wieczór AS Monaco Kamila Glika. Na wyjeździe mistrz Włoch wygrał 2:0.
Finał zaplanowano na 3 czerwca w Cardiff.