Coś niewiarygodne, to jest jak sen. Cztery gole w debiucie w Champions League i miano najlepszego zawodnika meczu. Trudno chcieć więcej. Nie mogło być lepiej. To z pewnością mój najlepszy występ w karierze - przyznał urodzony we Francji 27-letni reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej po spotkaniu w Lizbonie ze Sportingiem, które jego zespół wygrał 5:1.

Reklama

Drzwi do poważnego futbolu otworzyło mu francuskie Auxerre, później był holenderski FC Utrecht, wreszcie w 2017 roku trafił do Eintrachtu Frankfurt. W sezonie 2018/19 z 24 golami był wicekrólem strzelców Bundesligi, ustępując tylko Robertowi Lewandowskiemu z Bayernu Monachium - 29.

Latem 2019 trafił za ponad 52 mln euro do West Ham United i został kolegą klubowym Łukasza Fabiańskiego. Premier League jednak nie podbił, choć pierwszą bramkę na angielskich boiskach uzyskał efektowną przewrotką. Jeszcze ładniejszy był gol z grudnia 2020, jaki w podobny sposób strzelił Crystal Palace. W regularnych występach w ekipie "Młotów" przeszkadzały mu też kłopoty zdrowotne.

W styczniu 2020 za 22,5 mln euro przeniósł się do Ajaksu, co pozostaje rekordową kwotą transferu do ligi holenderskiej. W Eredivisie zdobył do tej pory 15 bramek.

Miniony rok był też dla niego przełomowy z innego względu - w listopadzie otrzymał pierwsze powołanie do reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej (z tego kraju pochodzi jego matka), choć wcześniej grał w juniorskich kadra Francji, m.in. uczestniczył w mundialu do lat 17.

Haller został 16. piłkarzem, który w spotkaniu LM zdobył co najmniej cztery gole. Dwukrotnie takim wyczynem popisali się tylko Robert Lewandowski oraz Lionel Messi. Argentyńczyk jest też jednym z dwóch graczy, któremu udało się pięciokrotnie wpisać na listę strzelców.

W środę Messi też zaliczył debiutował w LM, tyle że w barwach nowego klubu - Paris Saint Germain. Nie będzie go jednak wspominał miło, bo gwiazdorski skład paryżan rozczarował remisując w Brugii 1:1, a nowy gwiazdor drużyny, który latem zamienił Barcelonę na PSG, został ukarany żółtą kartką.