Jak wyliczyli statystycy, Mourinho prowadził do tej pory zespoły w 464 oficjalnych spotkaniach, ale pięć bramek stracił po raz pierwszy na Camp Nou. "To najczarniejszy dzień w mojej trenerskiej karierze" - przyznał. Portugalski szkoleniowiec uznał klasę rywala, ale szybko zaczął bagatelizować klęskę w "El Clasico".
"Ta porażka będzie łatwa to strawienia, gdyż była jak najbardziej zasłużona. Barcelona miała swój dzień, zagrała wspaniały mecz, a my byliśmy po prostu bardzo słabi. Losy mistrzostwa jeszcze długo jednak pozostaną nierozstrzygnięte" - powiedział i przypomniał rywalizację w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów.
"Przegrałem z Interem na Camp Nou w fazie grupowej, ale to piłkarze i kibice Barcelony oglądali finał w telewizji" - nawiązał do zwycięstwa nad katalońską drużyną w półfinale LM. W hiszpańskich mediach piłkarski klasyk to temat numer jeden. "Barca zdemolowała Real" - napisał dziennik "El Mundo", a "Marca" oceniła: "Barcelona za wielka na mały Real".
Królewscy przegrali z największym rywalem 0:5 po raz czwarty w historii. Poprzednio w sezonie 1993/94, a wcześniej w 1934/35 i 1944/45. "Barcelona była lepsza pod każdym względem, a dwie szybko zdobyte bramki ułatwiły jej zadanie. Trzeba wyciągnąć wnioski i spokojnie patrzeć w przyszłość. Żadne rozstrzygnięcia na Camp Nou nie zapadły" - powiedział pomocnik Realu Xabi Alonso.
"Cały świat zobaczył dziś Barcelonę w najlepszym wydaniu. Zagraliśmy tak, jak lubimy, jak potrafimy najlepiej. Niestety za styl i rozmiary zwycięstwa nie są przyznawane dodatkowe punkty i nasza przewaga nad Realem w tabeli wynosi tylko dwa. Na dziś to nas satysfakcjonuje, ale walka o prymat w kraju będzie bardzo zacięta" - podkreślił trener Dumy Katalonii Josep Guardiola, który prowadził ten zespół w pięciu spotkaniach z Królewskimi i wszystkie wygrał.
Po raz pierwszy w Grand Derbi zagrał David Villa, który przed sezonem trafił do Barcelony z Valencii. Debiut uczcił dwoma golami. "Nie mogłem nawet marzyć, że pierwszy występ zakończy się tak radośnie" - zauważył.