Do zdarzenia doszło w nocy 20 września. W tym czasie w domu nie było żony piłkarza - Renaty i ich dzieci. Willa została całkowicie zniszczona, a sportowiec doznał jedynie lekkich obrażeń. Straty oszacowano na ponad milion euro.
Wkrótce potem sąd w Monachium wydał nakaz aresztowania Breno, uznał bowiem, że zachodzi możliwość matactwa procesowego i ucieczki podejrzanego. Zawodnik przebywał w areszcie przez dwa tygodnie. Na początku października pomocną dłoń wyciągnął do niego Bayern, który zapłacił pół miliona euro kaucji.
Dochodzenie trwało kilka miesięcy. W środę 22-letni Brazylijczyk, grający na pozycji obrońcy, został oskarżony o umyślne podpalenie willi. Jak wynika z oświadczenia prokuratora, zawodnik na razie nie ustosunkował się do oskarżeń przeciwko niemu.
O Breno bywa głośno za sprawą różnych pozasportowych incydentów. Np. w styczniu brazylijski piłkarz zgłosił trenerowi Bayernu Juppowi Heynckesowi przeziębienie, ale zamiast leczyć się w domu, udał się do salonu... tatuażu. Wrócił z dwoma nowymi ozdobami na ciele.
Breno występuje w Bayernie od 2008 roku, z przerwą na wypożyczenie do 1. FC Nuernberg (2010). Wcześniej grał w FC Sao Paulo.