Tak właśnie było tym razem. Gdy "Lewy" wracał do domu po drodze zepsuł mu się samochód. Jego Mercedes odmówił posłuszeństwa na amen. Auto Polaka stało na środku ulicy i blokowało ruch. Sytuacja była dość niebezpieczna bo w pojedzie reprezentant naszego kraju nie działały nawet światła awaryjne.
W tarapatach Lewandowskiemu pomógł fan Borussii, który rozpoznał piłkarza swojej ukochanej drużyny. Kibic zatrzymał swój samochód tuż za autem napastnika BVB i włączył światła awaryjne.
W ten sposób można było już bezpiecznie czekać na przyjazd pomocy drogowej. Ta na szczęście szybko przyjechała i jak się okazało awaria nie była poważna - poluzował się kabel na akumulatorze.