Mecz dwóch niemieckich, europejskich i światowych potęg piłkarskich - jakkolwiek zawsze zapowiadający emocje - tym razem nie będzie decydował praktycznie o niczym. Bayern już zapewnił sobie tytuł mistrza Niemiec, Borussia jest praktycznie pewna drugiego miejsca w lidze i tytułu wicemistrza kraju. Tym niemniej, z racji niedawnych sukcesów obu zespołów w półfinałach Ligi Mistrzów, spotkanie na Signal-Iduna-Park w Dortmundzie będzie preludium przed majowym finałem Champions League na londyńskim stadionie Wembley.

Reklama

Ale obok wielkich sportowych emocji sobotniemu meczowi towarzyszą także inne. Nie będzie - jak to niedawno było jeszcze tradycją konfrontacji wielkich firm - wspólnego lunchu prezesów i ich współpracowników z obu klubów. Kierujący Borussią Hans-Joachim Watzke odmówił spotkania z Ulim Hoenessem i przedstawicielami władz Bayernu, mówiąc otwarcie o tym, że w ostatnim czasie relacje między klubami - i między oboma dżentelmenami - zdecydowanie ochłodziły się.

Watzke uzasadnił swoją opinię stwierdzając, że działania Bayernu wobec klubu z Dortmundu są, dyplomatycznie rzecz ujmując, bardzo nieeleganckie - chodzi przede wszystkim o zabiegi monachijczyków mające na celu „wyciągnięcie” z Borussii czołowych piłkarzy „Żółto-czarnych”. Częściowo Bayern już dopiął swego - za kwotę 37 mln euro, wpisaną w kontrakt jako warunek zmiany barw klubowych, przeniesie się z Dortmundu do Monachium Mario Gőtze, 21-letni wychowanek Borussii. Władze aktualnego wicelidera tabeli zarzucają klubowi z Monachium, że rozmowy na temat przeprowadzki odbyły się niejako za plecami klubu - nikt z Bayernu nie podjął nawet starań o rozmowy transferowe z klubem z Dortmundu, wykorzystano po prostu klauzulę odejścia.

Jakby tego było mało, od przynajmniej roku w mediach trwa „saga o Robercie Lewandowskim” - od tego czasu Bayern jest wymieniany jako kolejny pracodawca polskiego napastnika, mówi się o 25 mln euro za transfer.

Reklama

Hans-Joachim Watzke miał przyznać, że nie w smak mu spotkanie z Ulim Hoenessem: „Zawsze mówiłem o Bayernie z szacunkiem i uznaniem dla klubu i jego ludzi. Ale muszę dziś przyznać, że nasze stosunki nie są najlepsze, w ostatnim czasie pogorszyły się. Dlatego nie wybieram się na przedmeczowy lunch. Uściśniemy sobie dłonie na trybunach, przed pierwszym gwizdkiem, to wszystko.” - powiedział dziennikarzom szef Borussii.