Bez żalu, a nawet w nieukrywaną ulgą Włosi przyjęli wiadomość o tym transferze. Cieszą się z tego kibice klubu Silvio Berlusconiego, ale także mediolańskiego Interu, w którym były „Super-Mario” grał, zanim przeszedł do Manchesteru City.

Reklama

Jak pisze jeden z komentatorów, niespełniona nadzieja włoskiego futbolu uszczęśliwia w momencie przyjścia, ale bardziej jeszcze, gdy odchodzi. Wszyscy mają go szybko dosyć, ponieważ wiele obiecuje i nie pozostaje nigdy na wysokości oczekiwań. Gorzej, dodaje ten sam obserwator, z czasem Balotelli zamiast dojrzeć jako zawodnik i człowiek, cofnął się: „Był lepszy sześć-siedem lat temu, gdy był zwinny, kierował się instynktem, a przede wszystkim nie uległ kultowi własnej osoby. Grał tylko w piłkę i to doskonale”.

Komentatorzy nie wątpią, że rozstając się z Milanem, dawny „Super-Mario” pożegnał się także z reprezentacją, i cieszą się także z tego. Wszyscy pamiętają, że Silvio Berlusconi tylko pod naciskiem kibiców zdecydował się kupić go do Milanu, żegna go więc teraz z uczuciem ogromnej ulgi. Tak jak dla narodowej kadry, mógł on być symbolem odnowy dla jego klubu, skończyło się jednak na obietnicach.

Przypomina się, że Balotelli nie grał jeszcze w Juventusie i niechętnie nastawieni do turyńskiego klubu internauci przepowiadają, że którego dnia wystąpi w biało-czarnej koszulce.